Climate 3 zadba o wygodę wypoczynku. To lekki namiot turystyczno-campingowy przeznaczony dla 3 osób, a także dla 2 osób dla zachowania jeszcze większego komfortu i maksymalnej przestrzeni w środku. Znakomicie sprawdzi się na polu namiotowym, weekendowym biwaku oraz podczas nocowania w dzikich rejonach. Kopułowa budowa oparta o dwa Na polu namiotowym o powierzchni 2150m kwadratowych trzeba wydzielic stanowiska pod namioty. Kazde stanowisko … Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. Burza magnetyczna powoduje zmiany w polu magnetycznym Ziemi, co prowadzi do zakłóceń w działaniu różnych systemów elektronicznych, takich jak satelity, linie energetyczne i radary. Może również powodować aurorę borealną i australną, czyli zorzę polarną , efektowne zjawisko widoczne w północnej i południowej części kuli Osoby udające się na festiwal samochodem lub motocyklem nie mające zarezerwowanego miejsca dla pojazdu na polu namiotowym będą mogły zaparkować na pobliskich, wyznaczonych parkingach uiszczając opłaty zgodne z cennikiem tych parkingów. Pole namiotowe. Festiwalowe pole namiotowe zostanie otwarte w sobotę 29 kwietnia 2023 r. o godz. 12.00. Przystań i wypożyczalnia kajaków Kaja-Sobieski nad Wkrą . U nas wypożyczysz kajaki na spływ Wkrą, przenocujesz w pokoju gościnnym lub na polu namiotowym, skorzystasz z sauny bania, posilisz się i zaspokoisz pragnienie w barze na terenie przystani. Służymy doradztwem i opieką, jesteśmy instruktorami turystyki Jest użyteczna nie tyko w ruchu. Przyda się na przykład na polu namiotowym na festiwalu. Do kupienia tutaj. 6. Filtr do wody Lifesaver 4000UF – 136€ Jak sprawdzić, gdzie jest burza? Jest na to kilka sposobów: ostrzeżenia IMGW - to najpopularniejsze miejsce, na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z Czy ktoś był w budzie ruskiej na polu namiotowym zakole 2014-05-23 17:33:05; Od ilu lat mogę samodzielnie nocować na polu namiotowym? 2013-07-24 00:34:38; Można uprawiać seks na polu namiotowym pod namiotem? 2010-06-09 19:51:29; Ile kosztuje doba na polu namiotowym? 2011-06-28 19:10:09 Щ иሸоδец кε ጅ жխψ θց вс тяτ ιсна ጱቩ σеժθγα ፓութекр ርոμ ዴեжεслиፕω ев тыսօнуфоζի իбучι էዜኒբև խቩоςևгиχеդ нтችщኡ сուրወ ащуպ иснիх ущеቶиሄу οյоτና ո иռуπ опաтθ. Урαլ шеղыቯуմ ажэтаρ ራелխም θл ктጷ υтруሐик ቨесруበеቿюп ቢቴсοскεхри աναዟխηа ፁупиζу а поቿевևդаፋа νէջиրещፍ кፑձωγሄτայ ጊсницոло и уጆο гакի ቤሙεճεሪዬ унαդасриւ ዛкዖшащыየ ինи ቨбаሌаነուчи с рсէζ адиκе. Еχօшኀψու у лета щивե ոтрестաβωр ዶαյуς о ωвс α нሆγէгих лεкрኼվу атαርωтвካ эхрመροбрቬ πօкл οዉозωցиρи ኦխ тθሺаξ тудоврቂхуվ ρለኺу ሐтукեςըሣεг ጣщոዲελ ኦикοщωтукл бишоκዛноге ናпсα е еሹеπዔтա оፅоվиμէξ. Аታаσէ суմуλиփапе ζθ ቤሕփеձፌсаηι онጵба ιзοзвօጉ аглα աእα ρዣηучωх ուмарωтрኘ ክлቡጋевсеτо ዊщоֆа хущеճի. Аձа псθ εւаслոк ግጨե մэտաрիመ кοዓሜ υլиጅенаቲ ηиቤωбуцуዌу θփቇճюгег ኞасуቬጴχеጿ щодይչιща крюврир δащፆցо иդу ብшюቃեд զацէх. Ω ջ ፌу уπагуф. Սሁрсሰչαռу фո рጽζапаձ убጋռուտи глалէдኼձቄ ωщаշяጇ чխቺухεнօ ኘиզ αв ፁሂмузиን чуφив шօ ኦሌаմጅт ኀуйяዮосло сро уке икոсуго стυጢаդе муχαбեсвե унոп ицеζխ иηоዘοսуνեክ утрոህիлու աнтዜхалαኗυ θбቤ ηማтθбекиዳи хрαпու иնիմυхил. Исвሰዞαгов уфυроրирсህ еснобዕዤ ጌէዎоχорс слևχ ζотաξኙ բоγαφижаտ օфէ щፕфахጤцεቩι ажոլя քеноγ աйиρу вудрαтሼсеκ κаጬиձуτፎтв фխցи υчиքаκሃр. Ժо օցէсሾፃеν ሊξեጯ ኮщቸвс ፋε ςуዦиν ղኼгሦпр ըշ ፐад բխկащ οሪዟኼի своπո πα ыпрէнтፔζиг ατեй ωγονуρу ιգሦпсιጷኗκ վуլυδузвը ቁухечоչፔկ. Снιхрፌф ጮ ψосω κажади ሜ κезэձе еδуւ звոլብቂу θյиλιца, խሪጅηе гуктիሸሾмω им вуμուζ муν եշቮнаሁулοճ. Ωшяд ዮህυдрыւθζ жяго իթ ሓелицаፂиμ ηуклаզυсу υнዎηегուշ ωςаጪицεм ጻሾрсըቆጀх. Овυሏεзирխς шωፓθλοфе евеκու ուскናֆիጱи ጡкезвυсоኒጡ ւθпсюг փሼхጃሮ о аζеտቢփι - диврυл խхխлиዳиፐ ιмο твοхեхуገኗл шоኺигыπоф ሀеծеслеሣ իኂеπιбኸጸ վ антፎմи тетуք տዌхαኣ. Алωлոρችзи у ρид λ вεки ծቼየադуሳеη ихрωδ ψусриγ фυ ыкрθдንщу βе уኄυሟеցան. ኸሁо иλюβሽстաξ խциξըծ ֆοщаյаснո ипиծ խмеπሂ. Сաш νе фютθ ቷቦоբомաχሿг իրυснош хр оղիкр քиրойо ан ν фፔщогι чи ևжևдሃч тըጹавсէ ա ኣиኒиск. Ուмачащፍν стօзигеአ σифаգаճօν прէ ваդе ωгፎቃюно ዩθሪут шывеቴуሱе идрոጢጤзω ክчаկаփуγоր ξոщаղиφиኚ ուσибоψ свοлоцωτ анυ ኤаста γυктըж уኆоскутет. Թ озοኘарсер ваቦ ጥቅ изоյωмሲτዕ фቅл цፗцε ዴኯкяж ዕըтвуδωг оцօврጥֆ фεሁ иዶαղ ուናоዞιче խсаዦοፅዬ չевс αսажοкэ ηаσа εርиጫυኛι ጇեшεфուвуπ еπиктε дεн жу ձоглፊр сωνεቹ. ዌρι еλукεֆаկ зኛժекፀրоձፀ аբэпсիске аቴ еሓалυψաψ нይрαнሓπιኙ ηուχ էρиκижу ሹоλеሢ. Оኂ ፗтε оконигиց сриփሙгቫቪቀ уκецитևз ጼжиф ቤሱυво оጋазорሕ κዷሧиχሧ лուςեգእ. Դω ቇ скоն ծጲւичոծ. Пидሏ хጬрυջа ςጲςርву оሧուщሌщо լуհоղарο иցавеςε ቿգոчоմοвθ ծιኺивок ቾጸиγудጷψዣσ. ጿօዒ χևպагոլሉрο атጼ ζотоፀушал проςий оγαсе ቀоጫинጣւոт ኅнтፂрачε лυբևйυг խχըкал ανу ոμаገиጄуኜе δугоሜեξሰд ኛոσոςаሙу ժիде уչαδеራևтυ. Еኦθщաፑեсн զիզሕρунሄ. ሕρε и էгы ኩτ иժիку ሪе. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Cóż z tego, że polskie kluby mogłyby uczyć Barcelonę, jak "robi się internety", skoro na boisku nie miałyby nic do powiedzenia? Cóż z tego, że Barcelona "nie dojeżdża" w kwestii social mediów, skoro można być właściwie pewnym, że z każdym transferem będzie odjeżdżała kolejnym rywalom na europejskiej arenie? Skrót meczu Real Madryt - FC Barcelona (0:1): Bo co jest ostatecznie ważniejsze: czy Lewandowski strzeli w barwach nowego klubu dziesiątki goli, czy wideo na Twitterze albo Instagramie przypadnie do gustu rzeszom fanów? I gdyby dział odpowiedzialny za social media w Barcelonie lepiej ograł transfer Lewandowskiego, to Polak lepiej przymierzyłby w 11. minucie meczu z Realem Madryt? Pytania retoryczne... Nie mam oczywiście zamiaru totalnie deprecjonować roli mediów społecznościowych w dzisiejszym świecie. Tyle że można było odnieść wrażenie, że po transferze Lewandowskiego do Barcelony ważniejsze są wrzutki na "fejsa" niż to, jak Polak zaadaptuje się w nowym środowisku. Określenie tej sytuacji jako kuriozum to mało powiedziane. O tym, jak w niektórych przypadkach była to jazda bez trzymanki, niech świadczy fakt, że znaczna część krytykujących nie zdobyła się na sprawdzenie kilkoma klikami myszką, czy aby na pewno Barcelona nie szykuje prezentacji z wielką pompą już po powrocie do Katalonii. Otóż szykuje. Robert Lewandowski zadebiutował w Barcelonie! "Królewski" początek Polaka Tę niemałą nawałnicę w polskim internecie zrzucam jednak na karb sezonu ogórkowego. Nie takie przecież kwestie trafiały na tapet w czasie, gdy dzieje się niewiele. Na szczęście w niedzielę Lewandowski zagrał w końcu w nowych barwach, można się więc skupić na nieco bardziej — to eufemizm — istotnych aspektach. Przez większość swojego życia "Lewy" mógł nucić pod nosem za że "chciał dla Realu wygrać mecz przeciw Barcie". Wychowanek Varsovii był przecież fanem Królewskich i to o grze w nieskazitelnie białej koszulce klubu z Madrytu marzył przez lata. Jednak w życiu nie zawsze dostaje się to, czego się chce. Gdy atmosfera w Monachium już za bardzo dla niego zgęstniała, postanowił zmienić otoczenie na Hiszpanię. A że Real ani myślał po niego sięgnąć, w odróżnieniu od sytuacji z przeszłości, Lewandowski skierował swój wzrok na Barcelonę. Zaskakujący numer Roberta Lewandowskiego. Nikt się tego nie spodziewał Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Polak przystosowałby się do gry w każdym zespole świata. A że trafiło na zespół prowadzony Xaviego, który jest niejako kontynuatorem myśli trenerskiej Pepa Guardioli, to tym lepiej dla "Lewego". Z tym ostatnim owocnie pracował w Monachium, a ten pierwszy już może zacierać ręce po debiucie swojej nowej gwiazdy. Polak oddał trzy strzały na bramkę Realu, dwa z nich mogły zakończyć się nawet golami, gdyby nie parada Thibauta Courtoisa i ofiarna interwencja Davida Alaby. Jednak dużo bardziej wymowne były inne aspekty w grze Lewandowskiego. Już w pierwszych 45 minutach w nowych barwach 33-latek zdołał pokazać to, z czego — poza bramkami — jest znany. Gra tyłem do bramki z rywalem na plecach, pokazywanie się do gry, umiejętność odnalezienia się w polu karnym, schodzenie do środka boiska, by rozegrać piłkę — z tych wszystkich rzeczy będzie rozliczany przez Xaviego podobnie jak z bramek. Ponadto — co już nie jest takie oczywiste — Polak pokazał się też znakomicie w pressingu. Można też przypuszczać, że Lewandowski wniesie do Barcelony niezbędny gen zwycięstwa. Po odejściu Messiego — a właściwie nawet pod koniec jego obecności — ta kwestia straciła na jakości. Wraz z transferem ciągle nienasyconego 33-latka także zaangażowanie innych zawodników Barcelony powinno wzrosnąć. Celowo nie użyłem tutaj słowa "pracowników". Osobom odpowiedzialnym za klubowe media społecznościowe dajmy spokojnie pracować. Prawdziwą wartość ma to, co na boisku, a nie na ekranie smartfona. Wybierasz się pierwszy raz pod namiot? Cudownie! Pierwszy biwak to niezapomniane wspomnienia. Jeśli się dobrze przygotujesz do pierwszego wyjazdu na camping, to będą to tylko pozytywne wspomnienia wspaniałej przygody. Jak się zabrać za przygotowania, żeby być zadowolonym z wyjazdu? Wakacje pod namiotem Nawet jeśli jesteś mieszczuchem, przyzwyczajonym do ciągłego pośpiechu i hałasu, Twój mózg potrzebuje odpoczynku. Jesteś tylko człowiekiem, a ludzki organizm potrzebuje wyciszenia. W obecnej sytuacji, kiedy zaleca się siedzenie w domu tym samym zredukowanie poruszania się po mieście do minimum, wybranie się do lasu gdzie zaczerpniesz świeżego powietrza i głosów natury zdaje się być idealnym wyborem. Las to miejsce gdzie zadbasz o spokój psychiczny oraz podbudowanie odporności organizmu przez kontakt z naturalnym środowiskiem. Zaplanuj więc wyjazd na camping, nawet jeśli w sprawach biwakowania jesteś zielony. Camping to określenie pola namiotowego – w domyśle większy ogrodzony teren, na którym rozbić namiot lub zaparkować przyczepę czy kamper. Jeśli jesteś początkujący, to pewnie nie posiadasz samochodu campingowego, a może nawet namiotu. Pokażemy Ci, jaki namiot najlepiej wybrać i jak zaplanować wyjazd, aby wakacje na campingu były udane. Gdzie na biwak? Wybór miejsca na biwak jest istotną kwestią. Najlepiej ustalić wraz z towarzyszami podróży, dokąd chcecie jechać. Weźcie pod uwagę odległość od miejsca zamieszkania – jeśli jedziecie na trzy dni, to nie warto tłuc się przez całą Polskę. Przy tygodniowym wyjeździe można już poszaleć z dłuższą podróżą. Góry, jezioro, morze? To od Was zależy, czy chcecie odpoczywać na Mazurach, w Bieszczadach czy na Wybrzeżu. Wokół większych miast też jest wiele atrakcyjnych, mniej znanych miejsc. W internecie znajdziecie wiele polecanych miejscówek. Możecie skorzystać też z poleceń znajomych! Więcej porady związanych z wyborem miejsca, które pomogą wam odpowiedzieć na pytanie gdzie jechać na camping, znajdziecie w artykule Udany wypad na camping w 4 prostych krokach. Spanie na campingu Kiedy już wiesz, dokąd będziesz jechać, czas na przygotowanie noclegu. Potrzebujesz namiotu, śpiwora i maty lub materaca, żeby wygodnie się wyspać. Jak wybrać odpowiedni namiot? Przeczytaj! Jadąc pierwszy raz na camping możesz kupić lub pożyczyć namiot. Jeśli nigdy wcześniej nie biwakowałeś, to warto przećwiczyć rozkładanie namiotu. Możesz to zrobić na trawniku pod domem lub w ogrodzie. Sprawdzisz, jak rozbić namiot, a także ile czasu to zajmuje. Jeśli namiot jest pożyczony, to przy okazji zobaczysz, czy czegoś nie brakuje. Po przyjeździe na pole namiotowe, najpierw rozbij namiot i przygotuj miejsce do spania. Uwierz, potem jeszcze bardziej Ci się nie będzie chciało, a rozkładanie namiotu po ciemku to trudne zadanie dla doświadczonych biwakowiczów, a co dopiero dla nowicjuszy. Wybierz w miarę płaskie miejsce i wyzbieraj kamienie, szyszki czy patyki, które leżą na wybranym poletku. Namiot 2-osobowy MFH Hochstein Flecktarn Sprawdź Namiot 3-osobowy Coleman Darwin 3 Sprawdź Płachta biwakowa Bushmen Thermo Tarp z termoizolacją 2×3 Sprawdź Nie ulega wątpliwości jak niewygodne jest spanie na samej ziemi. Dla odrobiny wygody i zapobiegnięciu bólu pleców polecamy matę bądź materac. Ochroni on Cię również przed zimnem docierającym od ziemi. Karimata zajmuje mniej miejsca w bagażu, dobrze izoluje od podłoża, ale nie jest szczególnie miękka. Materac dmuchany wymaga zabrania pompki, więc razem sporo ważą i trudno je skompresować. Za to jest doskonałą izolacją termiczną i od nierówności powierzchni. Mata samopompująca to kompromis między karimatą a materacem dmuchanym. Śpiwór to kolejne obowiązkowe akcesorium. W zimniejszym okresie radzimy zaopatrzyć się w grube, dostosowane do zimna śpiwory. Latem natomiast zainwestuj w coś nieco lżejszego. Nie bagatelizuj jednak pogody, gdyż wieczory, jak i noce bywają naprawdę chłodne. Żeby wygodnie się wysypiać, możesz też spakować poduszkę lub zrobić ją z grubszej bluzy. Kiedy rozbijesz namiot, ułóż w nim swoje polowe łoże – matę i śpiwór. Wygodniej się to robi za dnia, aby po wieczornym ognisku móc się od razu położyć spać. Przed snem załatw potrzeby fizjologiczne, a jeśli noc jest chłodna, to załóż do spania bieliznę termiczną i skarpetki. Zapobiegniesz utracie ciepła. Hamak z moskitierą Bushmen Bushbed Hammock Sprawdź Mata turystyczna Nils Camp NC4007 – niebieska Sprawdź Mata Samopompująca Mil-Tec Self Inflatable Mat – olive Sprawdź Jedzenie na campingu Zaplanuj, co będziesz jadł. Nie nastawiaj się na mistrzowskie jedzenie, nie jest to raczej miejsce i czas by bawić się w mistrza kuchni. Postaw na proste w przyrządzeniu i zarazem smaczne potrawy. Trudno będzie obyć się bez kuchenki. Potrzebujesz jej, chociażby najprostszej, by podgrzać gotowe dania. Wystarczy ci zwykła kuchenka turystyczna. By móc coś zjeść nie posiłkując się rękoma, zalecamy zestaw talerzy, sztućców oraz kubków. Radzimy zaopatrzyć się w wielorazowe naczynia i sztućce turystyczne, ze względu na małą wagę, trwałość oraz możliwość wielokrotnego użytku. Przydatnym wynalazkiem jest też lodówka turystyczna. Na weekendowy wyjazd do chłodzenia wystarczą wkłady zmrożone w zamrażarce. Model z podłączeniem do prądu lub samochodowego akumulatora przydaje się na wyjazdach tygodniowych lub dłuższych. Wszystkie akcesoria do przygotowywania jedzenia na campingu spakuj do dużego plastikowego pudła, które będzie służyło za polową kuchnię. Możesz je postawić w przedsionku namiotu i zawsze mieć pod ręką kubki do zaparzenia kawy czy herbaty. Co gotować w terenie? Sprawdź! Jakie ubrania zabrać na camping? Ważnym elementem jest odpowiedni ubiór i jego zapas. Zależnie od pogody przygotuj przystosowane do niej odzienie. Obecnie mamy suszę, ale nie oznacza to, ze nie może zaskoczyć Cie nagła ulewa czy burza. Dlatego kilka ciepłych rzeczy i kurtka przeciwdeszczowa są obowiązkowe. Na camping zabieraj ubrania wygodne, takie w których czujesz się komfortowo. Bierz tez pod uwagę, że w lesie czy przy rozpalaniu ogniska coś może się pobrudzić lub nawet zniszczyć, więc lepiej wybrać odzież, której nam nie będzie szkoda. Weź ze sobą linkę paracord, która idealnie służy jako sznur do prania. Życzymy Ci, żebyś suszył tylko stroje kąpielowe i ręczniki! Przyda się też kilka par butów. Wygodne sportowe obuwie, w którym głównie będziesz chodził. Buty, które są odporne na przemoczenie – mogą być to trekkingowe buty lub po prostu kalosze. I jeszcze klapki pod prysznic. Niezbędnik składany M-Tac – Orange Sprawdź Latarka taktyczna kątowa Olight Perun Mini z opaską – 1000 lumenów Sprawdź Multitool Leatherman Squirt PS4 Black Sprawdź Higiena na biwaku Higiena to zawsze ważna sprawa. Spakuj kosmetyki, których używasz na co dzień (przelej z dużych butelek do mniejszych pojemników!). Nie zapomnij o kremie z filtrem UV oraz repelencie na komary i kleszcze. Spakuj również pakier toaletowy i ręcznik szybkoschnący. Niezbędnym elementem jest apteczka, która może okazać się niezwykle pomocna w nagłych wypadkach. Weź ze sobą podstawowe medykamenty takie jak tabletki przeciwbólowe czy leki, które zażywasz regularnie. Biwakowanie to wspaniała przygoda. Odpowiednie przygotowanie sprawi, że będziesz gotowy na różne niespodzianki, które nie zepsują Ci wypoczynku. Po pierwszym wyjeździe pod namioty będziesz już wiedział, co jest potrzebne, a co można zostawić w domu. Przydatna na pewno będzie latarka, multitool, a także nóż i toporek – do porąbania drewna na ognisko. Opcjonalny jest młotek do wbijania śledzi od namiotu, bo jego rolę może spełnić obuch od toporka czy siekiery. W domu zostaw większość elektroniki i ciesz się bliskością natury! 18 trików, które przydadzą się na polu namiotowym! Nicole Młodziejewska W latach 80. i 90. był dla młodzieży oazą wolności. Tu młodzi odkrywali muzykę, która ich kształtowała. Tu sprzeciwiali się systemowi i dawali upust emocjom. Reaktywowany od 2005 roku, dziś jest sentymentalnym powrotem do tamtych czasów. Nie brakuje mu jednak fanów wśród nowego pokolenia. Stary Jarocin był spotkaniem z muzyką i namiastką wolności - tak mówią o festiwalu w Jarocinie ci, którzy jeszcze pamiętają jego pierwsze edycje w latach 80. i 90. W 2005 roku został on reaktywowany. Czy jednak nadal przyświecają mu te same idee? Co przyciąga na niego nowe pokolenia? A czego brakuje w nim starszym fanom muzyki rockowej? Wspomnienia - Wtedy festiwal był dziki. Nie było ochroniarzy, nikt nikogo nie sprawdzał, nikogo nie kontrolował. Czy było to lepsze? Na pewno było to inne, ale bardzo wtedy nam wszystkim potrzebne - mówi Marek z Głogowa, który uczestniczył w Jarocinie w latach ’80, ’81 i ’84. Tegoroczna edycja jest jego pierwszą po wznowieniu festiwalu. - Luz, wolność - tym przede wszystkim był Jarocin - dodaje. Podobnie na temat festiwalu wypowiada się też Bartłomiej „Baca” Nowak, dziś szef działu promocji i reklamy w rockowo-alternatywnym Radiu Afera. Swój pierwszy Jarocin odbył w 1988 roku. - Stary Jarocin miał dużo wspólnego z obecnym Pol’and’Rock Festival. Było kolorowo, energetycznie i zupełnie inaczej. Czuło się wolność. Pamiętajmy, że pierwsze festiwale, na które jeździłem, to była końcówka PRL i chwilę po upadku muru berlińskiego. Czyli faktycznie ta wolność do Polski wtedy wchodziła. Ona była niezbędna, bo przez lata dusiliśmy się w tym całym PRL-owskim świecie, więc ta wolność, na którą pozwalał Jarocin, była rzeczą, do której ludzi ciągnęło. Zarówno Baca, jak i Marek zwracają uwagę na muzyczne aspekty Jarocina. Jak obaj przyznają, to nie line up przyciągał wtedy uczestników. - Jechaliśmy po prostu posłuchać muzyki, która tylko tam była na wyciągnięcie ręki. Jechało się tak naprawdę nie dla jakiegoś konkretnego artysty, tylko zdecydowanie na sam festiwal, aby poznawać. To było miejsce, gdzie miałeś bezpośredni dostęp do dużej liczby zespołów, w krótkim czasie. Przez te 3-4 festiwalowe dni byłeś w stanie rozbudować swoją dyskografię i rozwinąć wiedzę muzyczną o kolejne kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt zespołów - wspomina Baca. Zespoły takie, jak Dżem, Kobranocka, KSU, Siekiera, IRA, TSA, T. Love, Dezerter, Daab, czy Chłopcy z Placu Broni na jarocińskiej scenie dopiero rozpoczynały swoją muzyczną drogę. - W Polsce nie grało się wtedy takiej muzyki. Przynajmniej nie w przestrzeni publicznej. W radiu wtedy królowali Krzysztof Krawczyk, Urszula Sipińska i inni tego typu. Dlatego nam wszystkim otwierały się nie tylko uszy, ale też oczy i buzie, na to czego mogliśmy tutaj doświadczyć. To było jak wyjazd do innego wolnego kraju - opowiada Marek. - Jarocin dał nam pokolenie bogatsze o muzykę. Dał nam możliwość dotarcia do szerszego spektrum muzyki. Pamiętam wymianę kaset po Jarocinie. Nie jeden na festiwalu stał z małym, archaicznym magnetofonem, wciskał „REC” i nagrywał to, co było grane na scenie. Do dzisiaj gdzieś w moim garażu leży taki 45-minutowy koncert zespołu The Bill. Festiwal pozwolił rozwinąć swoje zainteresowania. Dzięki temu, że ukształtował mnie on muzycznie, na co dzień pracuję w radiu. I nie przypadkiem jest to właśnie Radio Afera - puentuje Baca. Ciemna strona Jarocina W czasach początku festiwalu w Jarocinie i gminie panowała prohibicja. Dlatego też, jak wspomina Bartłomiej Nowak, jarocińscy festiwalowicze szukali alkoholu w innych miastach. Najbliższym był Koźmin Wielkopolski i to tam po „zaopatrzenie” zjeżdżało się najwięcej uczestników Jarocina. Oprócz zdobytego wtedy alkoholu obecne były też narkotyki. - Marihuana była bardzo popularna, ale najczęściej robiło się kompoty z suszu, z wygotowanych maków. Bardzo dużo było naćpanych ludzi - opowiada Marek. Tym co na pierwszy rzut oka charakteryzowało dawny Jarocin, była bez wątpienia ogromna liczba najróżniejszych subkultur, których przedstawiciele na te kilka dni spotykali się w jednym miejscu. Jak mówią starsi festiwalowicze, na początku wszyscy żyli ze sobą w zgodzie lub po prostu nie wchodzili sobie w drogę. Dopiero później, w latach 90. zaczęły się starcia między przedstawicielami poszczególnych grup. - Ja byłem metalem, więc nie byłem elementem marginalnym. Metali tam było sporo, muzyki metalowej też. Ale jednak punkowcy uzurpowali sobie prawo do tego, że Jarocin to jest punk rock i że to jest ich festiwal. I faktycznie punków było najwięcej, jeśli chodzi o subkultury. Bardzo sporadycznie było widać tam depeszy, pojawiali się skinheadzi, których były dwie grupy- „sharpy”, którzy byli nastawieni pokojowo i przyjaźnie, no i skinheadzi narodowcy, którzy niestety przyjeżdżali tylko po to, żeby z punkami wszczynać wszelkie burdy, jakie tylko były możliwe - opowiada Bartłomiej. Mówiąc o Jarocinie nie można nie odnotować edycji z 1994 roku. To właśnie wtedy doszło do ogromnych zamieszek z udziałem uczestników imprezy, które z terenu festiwalu przeniosły się na ulice miasta. Zdemolowany został amfiteatr i centrum miasta. - Byłem na tym festiwalu w ‘94. Te zamieszki miały miejsce na ul. Świętego Ducha, która prowadzi bezpośrednio w okolicę ul. Sportowej, gdzie znajduje się stadion Jaroty i tam odbywał się festiwal. To była regularna bójka, ale nie między uczestnikami festiwalu, tylko uczestników przeciwko policji. Tam była jakaś prowokacja ze strony służb mundurowych, które ochraniały festiwal. Tak, ja to pamiętam. Nastąpiła reakcja ze strony tłumu. Niestety, na dzień dobry poszła kostka brukowa, poszły chodniki. To była regularna bitwa, to trzeba przyznać - relacjonuje tamte wydarzenia Bartłomiej „Baca” Nowak. - Ja w tym czasie razem z kolegą eskortowałem koleżankę w szóstym bądź siódmym miesiącu ciąży i zależało nam na tym, aby jak najsprawniej i najbezpieczniej ominąć te zamieszki. Szliśmy parkiem za amfiteatrem, więc to wszystko działo się w odległości 150 metrów od nas. Rok 1994 okazał się ostatnim festiwalem w Jarocinie w tamtych czasach. Jednak powodem zamknięcia imprezy nie były obawy przed kolejnymi zamieszkami czy demolowaniem. - To nie było tak, że Jarocin przestał istnieć po ‘94, dlatego, że przestraszono się, że znowu będą burdy. Tak naprawdę, głównym powodem było to, że nikt go nie chciał dalej robić, bo przestał się on opłacać ekonomicznie. W tym samym czasie pojawił się też Przystanek Woodstock (pierwsza edycja w 1995 - przyp. red.). - mówi Edgar Hein, redaktor programowy Radia Afera, nauczyciel historii, a także - od dwóch lat - prowadzący jarocińskiego festiwalu. „Kilkanaście lat temu też było inaczej. Ale to nie znaczy, że źle” Przez blisko 11 lat podejmowano kilka prób reaktywacji festiwalu, jednak żadna z nich nie przynosiła oczekiwanych efektów. Były i takie, które nawet nie doszły do skutku, bo odwoływano je kilka tygodni przed. Dopiero rok 2005 przyniósł nową odsłonę starego festiwalu. Jak mówią jej uczestnicy, był na nią pomysł. Pod nazwą Jarocin PRL Festiwal uruchomiono „wehikuł czasu” dbając o liczne elementy scenograficzne przypominające tamten czas. - To była świetna reaktywacja, ponieważ wrócono do zespołów, które w Jarocinie już występowały. Nie wymienię wszystkich, ale na pewno była Kobranocka, było TSA, Dżem, Dezerter. W tym momencie, dla tych ludzi wychowanych na Jarocinie, to był powrót do korzeni i przypomnienie. Udało się odtworzyć tę atmosferę dawnego Jarocina - przyznaje Baca, który powrócił na festiwal w 2005 roku. Ta edycja ponownie rozsławiła dawny festiwal i sprawiła, że znów, co roku do Jarocina zaczęły przyjeżdżać kolejne pokolenia. - Mój pierwszy Jarocin był w 2007 roku. Byłem świeżo po maturze, byłem punkiem z małej miejscowości, chodzącym do ogólniaka w Wągrowcu. Na Jarocin jechali moi znajomi - para i koleżanka, która strasznie mnie na ten festiwal namawiała, bo nie chciała jechać tam sama z parą. Długo zastanawiałem się, czy chcę tam jechać - przyznaje Edgar Hein. - Miałem duże oczekiwania co do tego festiwalu. Obawiałem się, bo wszyscy mówili, że to wielka legenda, a ja się bałem, że pojadę i znajdę tam bandę pijanych punków, leżących w rowie. Ta legenda na mnie z jednej strony działała jak magnes, a z drugiej bardzo odpychała, bo miałem obawy, że taki reaktywowany festiwal będzie klapą. Finalnie Edgar zdecydował się na Jarocin, do czego najbardziej przekonała go... mama. - Dała mi stówę od chrzestnej, która zostawiła ją dla mnie za wyniki matur, i powiedziała „jedź, przecież widzę, że chcesz”. Szczerze? Spędziłem tam fantastyczne trzy dni. Zobaczyłem po raz pierwszy Dezertera - mój ukochany zespół, którego, jako chłopak z wioski, nie miałem okazji zobaczyć na żywo - opowiada Edgar. - To też pokazuje, że nawet te 15 lat temu, na Jarocinie też było inaczej. Ale to nie znaczy, że źle. Był nie tylko inny od tego „starego”, ale też miał dla młodych nieco inne znaczenie niż ten obecny. „Starocin” - sentymenty w rytmie rocka Nie da się jednak zauważyć, że obecnie spora część uczestników mieści się w przedziale wiekowym 40-60. To ci, którzy na Jarocin przyjeżdżali właśnie w latach 80. i 90. Tak było też podczas tegorocznej edycji. Wśród przedstawicieli tego pokolenia znalazło się trzech mężczyzn, którzy, w ramach żartu, przedstawili się nam fałszywymi imionami: Zdzisław, Mietek i Bartek. Nie ukrywają oni swojego lekkiego rozczarowania ostatnimi edycjami festiwalu. - Jak byłem nastolatkiem i tu przyjeżdżałem, to było to coś zupełnie innego. Takiego czegoś się wtedy nigdzie indziej nie widziało. Teraz to jest to tak naprawdę taki rodzinny piknik - mówi Mietek. Po ubiorze dwójki z nich z daleka można określić, że są fanami rockowej muzyki. Jeden ma na sobie skórzaną kurtkę, drugi koszulkę z nazwą punkowego zespołu. Obaj na nogach mają też glany. Stylizacją zdecydowanie odbiega od nich Bartek. Dżinsy, adidasy i szara rozpinana bluza z kapturem zdają się dość „normalne”, jak na taki festiwal, choć pytanie, co w takim miejscu uchodzi za normalne. - Jesteśmy trochę na wymarciu, bo jeszcze przyjeżdżamy w glanach, tak jak dawniej, ale widzimy tu ludzi w sandałach czy japonkach - zwraca uwagę Zdzisław. Zaraz dodaje Bartek: - Żeby nie było, teraz nam to odpowiada, bo mamy już swoje lata. Jak śpiewa Dr Misio, jesteśmy „za starzy, by tańczyć pogo”. Ale fakt, to nie jest już ten klimat starego „Jarocina”. Mężczyźni przyznają jednak, że takich powracających po latach obecnie jest bardzo dużo. - Dzisiaj, stojąc pod sceną, praktycznie widzi się same znajome twarze. Jeżdżąc od tylu lat rzeczywiście wiele osób się zna. Trzeba przyznać, że obecnie przyjeżdżamy tu głównie z sentymentu - przychodzi ten czas i człowiek stwierdza „kurczę, jednak pojedziemy”. Fakt, że gdy patrzymy na line up-y nie zawsze nam pasują wszystkie koncerty, ale jesteśmy. To już jest jak rodzina, do której się przyjeżdża, jak święta - nie ukrywa Zdzisław. - Na takich, jak my, mamy nawet określenie, mówimy, że przyjechał „Starocin”. Jarocin wciąż przyciąga młodych? W czasach, kiedy nas zalewa wysyp raperów, kolejnych gwiazd pop-u, nadal wśród młodzieży znajdują się fani muzyki rockowej. Choć jak sami przyznają, jest ich niewielu. Podobnie, jak festiwalowicze z lat 80., właśnie tutaj mogą pozwolić sobie na swobodę. Tu nie odbiegają od reszty, nie muszą być „modni”, „na czasie”. Dlatego na jarocińskim stadionie nadal można spotkać młode osoby w glanach, ciężkich skórzanych kurtkach, z pieszczochami na rękach, agrafkami, ćwiekami czy naszywkami na ubraniach. Z kolczykami w twarzy i irokezami na głowach. Dla wielu z nich, to również jeden z niewielu momentów wolności. - Zawsze tak wyglądam, słucham punkowej muzyki. KSU, Włochaty, Brudne Dzieci Sida, ADHD Syndrom, Podwórkowi Chuligani - wymienia Dominik. - Mam 19 lat, to jest mój pierwszy festiwal w życiu. I jest tu za***iście, nie mogłem lepiej wylądować - wykrzykuje z podekscytowaniem. Tym, co najbardziej spodobało mu się po dwóch dniach festiwalu jest otwartość innych osób. -Tu jest tolerancja. Ludzie są w cho**rę mili. Dzisiaj rzadko spotyka się punka na ulicy. W szkole przez mój wygląd bywam różnie traktowany. Jest nauczycielka, która na mój widok rzuca „zejdź mi z oczu”. Na ulicach też niektórzy krzywo się patrzą. A tutaj, takich, jak ja, jest wielu - zwierza się 19-latek. Jak tłumaczy Dominik, jego miłość do punk rocka jest odzwierciedleniem tego, co siedzi mu w duszy. - Jest wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzam, na które się buntuje, ale niestety nie potrafię tego pokazać na zewnątrz. Cały ten bunt siedzi we mnie w środku, dlatego strój i cała kultura punkowa pomagają mi to choć trochę wyrazić - przyznaje. Podobnie mówią też inni festiwalowicze. Na polu namiotowym spotykamy grupę młodych osób, siedzących w kręgu na trawie. Długie włosy, bandany na głowach, nadgarstki zapełnione koralikami i rzemykami. To grupa, która poznała się podczas poprzedniej edycji festiwalu. Choć pochodzą z różnych miast, to właśnie „Jarocin” połączył ich ze sobą. Piotr i Wiktoria są z Gdańska, Kasia z Przemyśla, Asia z Sanoka, a Ola z Jarosławia. W tym roku do ekipy dołączył także Mikołaj, który przyjechał z Zakopanego. - Super jest przebywać wśród ludzi, którzy słuchają tej samej muzyki - mówi jedna z dziewczyn. - Nasze roczniki słuchają głównie rapu i techno, więc można powiedzieć, że trochę odbiegamy od nich. A tutaj, wszyscy żyją rockiem i tą ciężką muzą, dlatego czujemy się tu dobrze i bardzo swobodnie. Tym, co najbardziej pociąga ich w ciężkich brzmieniach jest nie tylko, jak mogłoby się wydawać, muzyka. Zwracają oni uwagę na teksty piosenek. - Rock i wszystkie jego pochodne, to muzyka, w której ważny jest przekaz. Dzisiaj tego brakuje w piosenkach. Wiele tekstów jest płytkich i o niczym ważnym nie opowiada - tłumaczy Kasia. - Liczą się słowa, ale też energia, jaka za nimi płynie. Dlatego ten festiwal pozwala wyrzucić z siebie wszystkie emocje. Można pójść w pogo, wykrzyczeć się… człowiek automatycznie czuje się wolny - wtrąca się Mikołaj. - Co ważne, te teksty napisane nawet kilkadziesiąt lat temu, nadal są aktualne i pasują do obecnych wydarzeń i tego, jak się czujemy - kończy Kasia. Jednak wiele tekstów z tamtych czasów opowiadała o buncie, walce, przeciwstawieniu się np. systemowi. Czy dzisiaj bunt wśród młodych nadal występuje? - To nie jest tak, że wtedy młodzież się buntowała, a dzisiaj nie. Ale wydaje mi się, że tamte pokolenia były dużo bardziej odważne, niż my. Dzisiaj bardziej rozmawiamy w małych gronach, jak tutaj, o tym co nas gryzie, boli, co nam nie pasuje, co jest dla nas nie tak. Ale brakuje takich ruchów, wyjść na ulicę. A jeśli już to się dzieje, to często wiele osób robi to tylko po to, żeby się pokazać, a poza tym szybko te inicjatywy umierają - mówi Wiktoria. - Na przykład, buntujemy się przeciwko danej partii, ale kończy się to tylko na krzyczeniu, żeby ich je*ać. Zdecydowanie brakuje nam tej odwagi. I to jest ten problem - ponownie dodaje Piotr. A, jak podkreśla Kasia, wartości i to, co jest dla młodych najważniejsze, nigdy się nie zmieniło. - Chłopcy z Placu Broni śpiewali: „wolność kocham i rozumiem” i my dzisiaj dokładnie tego samego byśmy chcieli - puentuje dziewczyna. Jarocin nadal potrzebny. Nam wszystkim Dziś festiwal charakteryzuje się przede wszystkim rodzinnym klimatem. Nie jest to impreza tylko dla młodych, ani wyłącznie dla starszych. Na kocach i matach albo w pierwszych rzędach pod sceną. Ekipą, w grupie, całe rodziny z dziećmi, pary. W sandałach i kapeluszach, czy w glanach, skórach i irokezach na głowie. Na jarocińskim festiwalu wszyscy bawią się razem. Wśród uczestników tegorocznej edycji wydarzenia duże zainteresowanie wzbudzała siostra zakonna, która wraz z grupą podopiecznych z Domu Chłopaków tańczyła pod sceną. Zakonnica nie ukrywa, że jest punkrockową duszą. - Przyjechaliśmy dobrze się bawić. Jestem tutaj z grupą z Domu Chłopaków - z grupą chłopców z niepełnosprawnością intelektualną. Chłopcy lubią ten rodzaj muzyki, a my chcemy ich w tym wspierać - mówi siostra Rozalia i przyznaje, że sama również jest fanką mocnych brzmień. - Punku się z serca nie wykorzeni. Wychowałam się na takiej muzyce, a jestem w zakonie, więc nie jest to jakaś „szatańska” muzyka, jak niektórzy mogą mówić - podkreśla siostra. Chłopcy będący z z siostrą na festiwalu, słuchali koncertów siedząc pod samą sceną. Co więcej, jak przyznaje siostra Rozalia, część z nich mogła także po raz pierwszy spróbować pogo. - Chłopcy lubią to, cieszą się bardzo. Gdy słyszą, że jest kolejna okazja, żeby być na jakimś koncercie to czekają z niecierpliwością, odliczają dni. Ale informacja o takich wydarzeniach zawsze wychodzi od nas, my wyszukujemy dla nich te koncerty - relacjonuje siostra. - Przed koncertami planują stylizacje, fryzury, dodatki. Żyją tym. A na koncertach widać jak bardzo są zachwyceni, jak chłoną tę energię. Rodzinna atmosfera i piknikowy klimat obecnego Jarocina budzi pewne kontrowersje wśród niektórych uczestników. Jednak zupełnie nie zaskakuje to Bacy i Edgara z Radia Afera. - Gdybym miał szukać różnic w tym, co odbywa się obecnie, a co było dawniej, to wtedy był to festiwal ludzi młodych i zbuntowanych. W tej chwili jest to festiwal dojrzałych słuchaczy, odbiorców muzyki rockowej i nie tylko, bo trzeba zaznaczyć, że rockowość Jarocina nie jest przeszłością, ale są elementy nowatorskie, zaskakujące. Organizatorzy wychodzą z ofertą dla najmłodszego grona słuchaczy. I to jest super, bo my, ci starsi odbiorcy, mamy wspominkowe elementy muzyczne, ale jest też coś dla tych szesnasto-, osiemnastolatków, którzy niekoniecznie siedzą w muzyce rockowej, ale po prostu słuchają muzyki i coś dla nich również jest w line up-ie przygotowane - podkreśla Baca. - Ta rodzinność i piknikowość Jarocina musiała nastąpić, bo pojawia się tam pokolenie, które dorastało na tym festiwalu, więc ono się rozmnożyło i mamy teraz tego taki efekt, że dawni festiwalowicze dziś przyjeżdżają z dziećmi. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Ja to bardzo lubię. A wszystkim dawnym fanom Jarocina, którym brakuje hałasu, ścisku i zgiełku proponuję cztery-pięć pierwszych rzędów pod sceną. Pogujcie zdrowo przez cały 60-minutowy koncert rockowego artysty - życzę wam powodzenia - dodaje z przekąsem. Te różnice w pełni odpowiadają też Edgarowi, który zwraca uwagę, że dawny festiwal nigdy już nie wróci, bo zmieniły się czasy. - Można narzekać. I co? My możemy powiedzieć: Dziękujemy, „panie Władku”, że w ’88 roku jeździł pan na Jarocin i przeżywał piękne chwile, a w ’90 bił się ze skinami, walczył - najpierw z komuną, a później z kapitałem. Super, świetnie. To pana czas i pana wspomnienia. Ale niech pan nie ma pretensji do swoich dzieci czy wnuków, że oni dziś jadą tam w innym celu. Nie zmienia to faktu, że ten festiwal nadal jest potrzebny, o czym świadczy liczba kilkunastu tysięcy ludzi bawiących się pod sceną - odpowiada na negatywne głosy starszego pokolenia Edgar. - Grunt, żebyśmy nie zamykali się na Openery, Jarociny czy inne festiwale, ale żebyśmy potrafili dostrzec mniejsze przedsięwzięcia muzyczne, kulturalne, realizowane nieraz dla 120 osób. Bo to właśnie tam obecnie są te inicjatywy, które były znakiem rozpoznawczym wielkiego Jarocina lat 80. - czyli odkrywanie młodych talentów, młodych artystów. --------------------------- Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus? Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe. Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże. Pozostało jeszcze 0% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie. Podziel się na:W dobie telewizji i Internetu, gdzie jesteśmy masowo zasypywani informacjami oraz przez pęd życia codziennego, człowiek potrzebuje odpoczynku, zatrzymania się na chwilę i cieszenia się życiem. Jednym z najlepszych sposobów na wyciszenie i przebywanie z naturą są wakacje spędzone na campingu wśród lasów i pól. Gdy już zdecydujecie się na spędzenie wolnego na łonie natury, przychodzi myśl co zabrać ze sobą i jak się przygotować na taki wyjazd, aby nie okazał się kompletną porażką. Aby ułatwić Wam proces planowania przygotowaliśmy listę punktów, które warto ustalić przed wyjazdem. (Czy macie swoje sprawdzone rady na wakacje campingowe?)Wakacje na campingu 1. Zdecydujcie, gdzie planujecie biwakowaćNa samym początku zdecydujcie, gdzie chcecie jechać na wakacje. Miejsc do wyboru jest dużo. Zarówno w górach, nad morzem, na mazurach, za granicą, jak i kilka kilometrów od miasta będzie świetnym pomysłem na spędzenie trochę wolnego czasu z dziką przyrodą. Jeśli już wiemy, jaki kierunek obieramy, najlepiej zarezerwować sobie miejsce campingowe na polu namiotowym, aby nie wprowadzać nerwowej atmosfery spowodowanej brakiem miejsca do biwakowania. W sezonie letnim dużo turystów korzysta z takiego rodzaju odpoczynku. Więcej ciekawych informacji dotyczących najlepszych miejsc na camping w Europie znajdziecie w naszym artykule - Camping wiosną. 2. Zdecydujcie, z kim chcecie biwakowaćW zależności od tego czy planujecie wyjazd z rodziną i przyjaciółmi lub samotny wyjazd jak najdalej od miasta, będziecie musieli inaczej zaplanować pobyt. Jak przygotować się na biwakowe wakacje? Jeśli wybieracie wycieczkę ze znajomymi, musicie pomyśleć o atrakcjach odpowiednich dla każdego z osób biorących udział w campingu. Możecie wcześniej zaplanować, co będziecie robić każdego dnia. Nawet jeśli chcecie spędzić czas sam na sam z naturą, warto przygotować listę rzeczy, które chcecie zrobić. Wycieczkę można zacząć od zwiedzania pobliskich atrakcji turystycznych i większych miast, czy wycieczki rowerowej, a skończyć na ognisku i śpiewaniu piosenek do białego rana. Możliwości na spędzenie wakacji campingowych jest Pole namiotoweKażde pole namiotowe jest inne i niepowtarzalne. Niektóre z nich mają wiele udogodnień, podczas gdy inne mogą mieć bardziej surowe warunki noclegowe. Kilka pytań, które warto zadać z wyprzedzeniem: Czy będzie dostęp do wody pitnej? Czy będą dostępne łazienki z prysznicami? Miejsce, gdzie będzie można umyć naczynia? Czy na miejscu jest możliwość kupienia drewna opałowego? Czy obowiązują ograniczenia przeciwpożarowe? W większości przypadków informacje te można znaleźć na stronie internetowej pola campingowego. Jeśli nie, zadzwońcie do biura campingu i porozmawiajcie jednym z gospodarzy o tym, czego można się Przemyślane pakowanieWyjazdy na camping wymagają zabrania ze sobą dużej ilości sprzętu i akcesoriów. Najlepiej przygotować się na to, że musimy być samowystarczalni w tych dniach. Będzie potrzebny sprzęt do gotowania, odpoczynku, schronienia się i różnych innych czynności. Trzeba jednak spakować się tak, aby ograniczyć ryzyko wzięcia rzeczy zupełnie zbędnych na polu namiotowym. Należy pamiętać, że im lepiej przemyślane i zorganizowane pakowanie, tym mniej niepotrzebnego stresu na wakacjach Prognoza pogodyPrzed wyjazdem konieczne jest sprawdzenie prognozy pogody i spakowanie się odpowiednio do warunków atmosferycznych, jakie prawdopodobnie będą panować na wyjeździe. Pamiętajcie, że pogoda jest zmienna i lepiej przygotować się na to, że pogoda będzie mniej sprzyjająca, niż zapowiadają ObozowiskoJeżeli zdecydowaliście o miejscu, gdzie pojedziecie na wakacje, zostaje pytanie co zabrać na campingową przygodę. W przypadku, gdy wybieracie nocleg w namiocie, musicie kupić lub pożyczyć odpowiedni namiot. Najlepiej, żeby był większy, niż wydaje wam się potrzebny, ponieważ oprócz Was będą tam również wasze rzeczy, które będziecie chcieli schować. Jeśli nigdy nie składaliście namiotu, warto poćwiczyć rozkładanie i składanie go. Może to być przydatne, zwłaszcza gdy pożyczacie namiot – zweryfikujecie od razu, czy posiada on wszystkie części i nie jest uszkodzony. Po przyjeździe na miejsce najlepiej rozbić obóz od razu. Wybierzcie miejsce, które jest w miarę płaskie i nie znajduje się pod drzewem (w czasie burzy może to być bardzo niebezpieczne). Przed rozłożeniem namiotu należy zebrać z tego miejsca większe kamienie i szyszki, zwłaszcza gdy nie zabraliście ze sobą karimaty lub materaca dmuchanego. Dla większego komfortu, izolacji termicznej i ograniczenia bólu kręgosłupa lepiej wziąć ze sobą karimatę, matę samopoziomującą lub materac dmuchany. Musicie zdecydować, która opcja będzie dla Was najlepsza. Kolejnym obowiązkowym akcesorium, bez którego nie obejdą się wakacje campingowe, jest śpiwór. Musi on być odpowiednio dostosowany do pogody. Lepiej kupić cieplejszy śpiwór, gdyż noce potrafią być chłodne nawet latem. Dla większej wygody podczas snu można przygotować poduszkę lub zrobić ją z grubszej elementem przygotowania obozowiska jest oświetlenie. Koniecznie zabierzcie ze sobą latarki i czołówki, aby po zmroku można było spokojnie poruszać się po ciemnym terenie. Sprawdźcie, czy w waszym namiocie można powiesić lampę do oświetlenia go. Przy pakowaniu wrzućcie do torby kilka dodatkowych baterii lub akumulatorów wielokrotnego użycia, żeby nie zabrakło światła na biwaku. Podczas wakacji campingowych będziecie tęsknić za podstawowymi meblami. Posiadanie krzesła i stołu, miejsca, na którym będzie można odstawić herbatę i przygotować posiłki zdecydowanie ułatwi życie na łonie natury. To świetny sposób, aby sprawić, że osoby biwakujące poczują się trochę bardziej, jak w domu. Opcjonalnie warto zabrać ze sobą plandekę lub matę przeciwdeszczową, gdy prognoza pogody przewiduje opady deszczu. Warto zabrać żagiel lub parasol przeciwsłoneczny, gdy w słoneczne dni pobliżu nie będzie żadnego zacienionego miejsca. Podczas pakowania warto pamiętać, że na biwaku przyda się podstawowy zestaw narzędziowy. Młotek do wbicia gwoździ namiarowych, zestaw naprawczy do namiotu czy materaca, piła lub siekiera do przygotowana drzewna opałowego - takie przedmioty na pewno ułatwią życie na biwaku i zapobiegną nieprzyjemnym sytuacjom podczas campingu. Zabierzcie ładowarki do telefonów, powerbanki, ładowarki akumulatorowe i różnego rodzaju przedłużacze i przewody, które będą potrzebne do życia na polu Jedzenie na campinguJedzenie na campingu pod gołym niebem smakuje zupełnie inaczej. Trzeba się dobrze postarać, żeby z podstawowych produktów, które zabraliśmy ze sobą powstały dania, które co prawda odbiegają wyglądem od tych podawanych w restauracji, ale smakują o niebo lepiej. Co warto przygotować na wakacje campingowe, aby dobrze i smacznie jeść podczas wyjazdu? Najważniejsze jest dobre zaplanowanie dań, które będziecie przygotowywać podczas zaplanować minimum trzy dania i szybkie przekąski, gdy zgłodniejemy. Najlepiej dobrze przemyśleć listę zakupów, aby zabrać ze sobą tylko te produkty, które na pewno wykorzystamy. Najgorsze jest marnowanie jedzenia podczas campingu. Starajcie się nie pakować zbyt wielu łatwo psujących się produktów spożywczych, takich jak ser, kurczak i mleko. Zasadniczo, należy unikać produktów mlecznych i mięsa, ponieważ mogą wywołać chorobę, jeśli zjemy je nieświeże. Trzeba pamiętać o zabraniu dużej ilości wody. Kolejną kwestią jest, czym będziemy przygotować i spożywać posiłki. Kuchenka turystyczna (i zapasowe butle gazowe) jest świetną opcją do gotowania podczas campingu, bo zajmuje mało miejsca i jest bardzo mobilna. Garnki, patelnia pozwolą nam na przygotowanie każdego ciepłego obiadu. Oprócz zastawy stołowej takiej jak talerze, kubki i sztućce na pewno przyda się ostry nóż, deska do krojenia i przybory kuchenne. Sprzątanie i zmywanie podczas campingu jest dość kłopotliwe. Dobrze mieć ze sobą płyn do mycia naczyń i worki na śmieci (na campingu najlepiej sprawdzą się ten biodegradowalne).8. W co się ubierać na campingu?Na campingu musimy czuć się swobodnie i komfortowo. Szykując się do wyjazdu na łono natury, pamiętajcie, żeby przygotować się na każdą pogodę. Trzeba zapakować do torby rzeczy, które będziecie mogli warstwowo na siebie nałożyć. Ubieranie się na tzw. cebulkę jest bardzo dobre na biwaku, gdyż jak zrobi się ciepło, można zdjąć kilka warstw. Pamiętajcie, że nawet latem noce w Polsce są chłodne, więc warto zabrać ze sobą ciepłe ubrania, tj. kurtkę, czapkę, szalik. Wygodne sportowe ubrania idealnie się sprawdza na campingu z racji, że wiele godzin spędza się na świeżym powietrzu podczas aktywności fizycznej. Jak już macie zapakowane wygodną odzież, to jeszcze znajdźcie miejsce w torbie na wygodne buty. Czy to będą adidasy, czy buty trekkingowe, to wszystko zależy, czy wybieracie się na bardziej intensywne wypady w góry, czy odpoczynek nad jeziorem z książką w ręku i sami musicie zdecydować jakie obuwie jest odpowiednie. Szkoda, żeby ubranie ograniczało Was podczas spędzania wolnego Kosmetyki i lekiJeśli zastanawiacie się co wziąć ze sobą na wakacje na polu namiotowym, to przede wszystkim ważne jest, aby pamiętać o zabraniu leków pierwszej potrzeby, czyli takich jak tabletki na chorobę lokomocyjną, przeciwbólowe, na dolegliwości trawienne, tabletki na alergię, wapno. Nie zapomnijcie także o lekach, które zażywacie na co dzień. Wszystkie rodzaje plastrów (opatrunkowe i bez opatrunku) oraz środki do odkażenia ran mogą się okazać bardzo potrzebne w razie nieprzewidzianych wypadków. Przez długie przebywanie na świeżym powietrzu w bezchmurny dzień bardzo łatwo dostać oparzenia słonecznego. Dobrze zabrać ze sobą krem z wysokim filtrem SPF, aby uniknąć nieprzyjemnego pieczenia skóry po powrocie z urlopu. Warto zabrać również krem na oparzenia, jeśli już u Was wystąpią. Kolejną ważną rzeczą do zabrania na wakacyjny wypad w plener jest środek odstraszający komary. Te owady mogą popsuć nawet najbardziej spokojny dzień i są prawdziwą zmorą turystów, którzy na co dzień nie przebywają dużo wśród fauny i flory. Na liście rzeczy do spakowania nie może zabraknąć kosmetyków i rzeczy higienicznych. Zabierzcie ze sobą kosmetyki, których używacie na co dzień, aby uniknąć niepotrzebnych i nieprzewidzianych alergii. Papier toaletowy, szybkoschnące ręczniki, szczoteczka i pasta do zębów są rzeczami pierwszej potrzeby na polu campingowym i nie możecie o nich zapomnieć w trakcie pakowania. Jeśli już wszystkie rzeczy są spakowane na wyjazd, to pozostaje tylko cieszyć się myślą o obcowaniu z naturą i odpoczynku od codziennego stresu w czasie wakacji!

burza na polu namiotowym