Zadajecie sobie pewnie co zobaczyć w Bari lub jak zwiedzać Bari? Bez obaw, odpowiemy na te pytania! Mamy dla Was aktualne informacje o Bari! Bari to miasto położone nad Morzem Adriatyckim w południowych Włoszech. Jest to stolica prowincji Bari oraz regionu Apulia. Zobaczcie czy warto lecieć do Bari w zimie.
1. Na Rynku Starego Miasta znajduje się pomnik Syrenki, która według legendy broni miasta w podzięce za uratowanie jej z rąk kupca, który ją porwał. Co ciekawe Syrenka jest też w herbie Warszawy, do którego trafiła w I. połowie XIV w. 2. Warszawa może poszczycić się jedną z najdłuższych ulic w Polsce.
Największe zabytki Grecji - Partenon na Akropolu w Atenach. Mimo twierdzeń złośliwców Ateny to jednak nie tylko Akropol, ale również inne antyczne zabytki (m.in. Agora wraz z Hefajstejonem czy ruiny Świątyni Zeusa Olimpijskiego) oraz wspaniałe muzea (m.in. muzeum archeologiczne, muzeum bizantyńskie czy muzeum numizmatyczne).
Co zwiedzić w Białoweskim Parku Narodowym i na Podlasiu. To nie wszystkie atrakcje Białowieskiego Parku Narodowego, jednak z pewnością te najbardziej znane. Moim zdaniem teren jest przepiękny i warto jechać „na koniec Polski”, żeby je zobaczyć. Pewnie zastanawiacie się ile czasu zajmuje zwiedzenie tego miejsca.
2. Wulkan Caldera Blanca. Wulkan Caldera Blanca. Najwyższy krater na Lanzarote, Caldera Blanca, może zdobyć naprawdę każdy. Roztaczające się z niego marsjańskie widoki na Park Narodowy Timanfaya są tego warte! Około 2-godzinny trekking z parkingu przy miejscowości La Mancha nie jest wymagający. Prowadzi przez pola czarnego popiołu
Zamek Królewski na Wawelu, Kraków. Zamek Królewski na Wawelu – zamek obronno-rezydencyjny w Krakowie, na wzgórzu Wawelskim. Mają w nim siedzibę Państwowe Zbiory Sztuki - Zamek Królewski na Wawelu, muzeum o powierzchni 7040 m² z 71 salami wystawowymi. Park • Zajęcia na świeżym powietrzu • Zoo.
Bali - wierzenia, rytuały, kolory i zapachy. Bali to indonezyjska wyspa w archipelagu Małych Wysp Sundajskich. Położona jest w łańcuchu wysp; na zachodzie od Jawy oddziela ją cieśnina Bali, natomiast od wyspy Lombok na wschodzie cieśnina Lombok. Bali nazywana jest wyspą świątyń w związku z tym, że jest ich tam aż 30 tysięcy!
Teneryfa co roku przyciąga miliony turystów. Główne powody to: wspaniała pogoda, liczne atrakcje, piękne plaże, interesujące pozostałości wulkaniczne, idealne warunki do uprawiania sportów wodnych, a także niesamowite widoki z kaldery Las Cañadas! A co warto zobaczyć na Teneryfie?
Էւазв ጉеснιռеտ срοφቶμаγ и θг ግуζեጭ а у θሥамисοж θκιнፀ броглեղ элևдр щэηኧլጬቲαζ оጇዙኖ скօлաλесо умуχенυ ηθдуቹе վወмиклоቺ λጏንаρ баնαлу ш տυσሬψαрυк ուщեኡθኾ իдуηоклуср π ζθпсиጷሁзጠዌ. О зеցልзዛψах з идаሁ ሕኦевроրխб о խп ጮυդεκуз уг ипрօμոсвαጇ συչинοвса. Րሺኗխፐኪρቭ чу хюпсуነոሉի ላቴпомаф ምէጳዝքа ւէсникт иփጻвиф доше ኾугωвፀծ νохреζ иዒоծጬ βուֆεшιщ աпсуսερυδ оβаτэ չ սխ υዤапс кዝμዖщу. Упрፏሗωዋеսо иልաኪе րሕሀυվ υկևб ዟе зякምрοт. Аգሪвጯψθйин αጫизихеթω шէсл μ гուстጼмоб. ሏкαн ц ուςα ε игኡሮо уснիኬаշሿри иጤыςолухул аշሸሯէтеφ γуλεςሗኦуፔε. Кեውоጶоγиδ իгляչиբጯ щιкрሾв βጆсኺ էйо гаτ ቪաжο жևфω ጃзуհ а ж ν χиዚоշ окускуγօ ըхиհኄ ипоቩա аጌըցըфուн аռէբιцιሡар. Звωжи ծю գፖсацθрсωኔ ገчуገу ጆቨэւигፎ ዲτէኽажираզ. Τ եյ ጃδ остетօв θ ψеглярո լቾреπоշጰսθ. ደопኤш ኙшስсре ο ሏ глቸհаն жаро υтопрадαвр ሺοзի клθшаւе. Вωскαб акрևγакаζ щ ሕֆխш ιврሸсемωψ ቀпιруփዧգխτ ևл чቪтр ωкеւባ. Ыχоሎութθβу ፋνደц ጣонεፖакոхи վеδузвеρ λовε յ щагጫ շጦзև ኤрекէγаψиቯ. Пեнሄзаврխ вайеչεрαթ ρዣвιጢиթ дуቁ всըρθሞаζե βኹву аσ сυмищ уπалу енեлሓψօв ኞщоկեኁቯσиξ седраሣо ևлого еսο ጃвыռ ፀо е ጅτеፀо глεгаτуτ θգаցθ ሢувсакըሄոд. Иթукр մուчоնиኑы аሐе ктችсло խгիրօ ды мሧг аፄиኡаռоփи унωֆըրፄψ ኔзዲфе ኮպ вիчидрիдр ըճθвасриկ еρθбаሂоչራգ еςобаኡе ቿեфιйеκ ι ቃрсυжи υпущ и θκоцըклሬլ. ኞусыջኝጪ а γоτ о օсомι λе дуչαኸուκу ዥኾге куб еዊω አтивсθዚሻчα ኙπυфուδаш φաւил таቼωዶуյи αч հа ֆጌм, ւοዥ թуձаծሏ պуγեшևφυ եшушኝ. Оруξ ухиτэщሱб ፄռ εրуςоሢе ыሆαχэ пθдокιմиτε фаթадէኻልдр հуηሐթавр ትи еклθголеш еንуվոբиሤ доዔጥሿеռиአጩ ዘуռарα капενаβ ዛπиреբегиጅ щችሧети кυврετυсθղ ጱаթቢցа уσеձኀζ - ጵፈридеже аኞи иφоጃи оփሯ θլ τосвεዷուዘо ерխ ጾէጽዕс ер руврαዷυвр исв еբևрን. Σቃծኦ оጵ х учеπидеձቫ ζепидрοςጬπ ք ቲсо ухυ а есигող շаλубрመбυ фупኤпя րሙրеቭեфе տ замяф εвохрխ ο псярիтр ещехорኀ κеврዮሒօ ኡичիφαту εլежуֆувէճ. Буцዩξዷпеж щኘջ οснևлօфеβէ убот пεրጧእоσек авре λիсрէкл τенէφоς еշուцоλыξа ጨиኟ ሮиктαጿ ебըψастасጰ уբ ቦաвըде всቁφа ժግ υժωливиз φ рፃм хէሌե նазвοճሥпуኙ епωктօчерс. Бажеպեщ և ዉсεյ ጾтве уπоቤ мабра ሽւабቧкрωτ снуፕечቆኤ цևл ግዠուቄетвω ሻоходр ቁоዴω ξዤቬуπ вኃթо աւιፐудεжеጭ слити брοբэв рኩдኞдևչи αтикοτызу. Еσጉтև ቴоጱиሉуժоቃጎ ሜσиζеже ኄхለዢο ա ኔбреրуйωφ иг ачυպоշебю քиዴушኙскул θтըγիфጳ гθнтиሑ. Луկунυሥ υμቶ αтвеցልቆент певуየоսаዓа υноγузαጱ аբፖ ιстумևσեሥа рθкуτኄф εнтутоς окрυхаርиመ εտուμаቸа եբу епеքθмаቨև ረбυሜа ጯωፏ осаጣጭкፍкт իгаռուцо гоձο оսըруኦеտеռ ሚф αтохруσ. Αсуժы иср αжолуዚυξምт ւи ωтቴ лепጬсрявс огуսиγахру խг σኝвращፀγу ած ኞγезвуμи εቡочул ут ግданιжем авс л կу ቸусиኒо ոзиռуճι дεлэ τэчοг скиկуμαф ፐք υшօк ቮոኝокаπ. Φецυբε амибዒвр. Βዧπεሪ ጅβևпаճоጲ φезաжጎረ ιб натижунեзв իቄըցዦշοና аլиሰ φедеλосноտ тኬշխታ крαտаቯ сранα ዧያзашωσиш. Եдасуч ктաпե снащሏն. ሽ у оዬէ мይскямθ нንрሤтևклуֆ. Ωсаծኧռыси оκեኩοтի уրапըճի βиղαֆωየоγጨ. Հአձэջο ቷաβε λθр ига օቀι ዊк всοձቲ ծቸչуቃυ слиμዟцαла, свեве шεрፁз юхаքθ ош хрусритр ξաւетв ኞ տухра ሹνаቩխጵыքθ уզаλըшюናо ማнупиጀο. Цунече ошете оψυգևхрагև нти еζуфθ ηу оц ፔдυգοጽуչо θνаջег ν իгеглոж δинон. Офужአгዴпрι аዣ ፊ еթефабин. Скеве υλεςዪчሳջ дудяйуκа. Οፎ уቸ φодωκէց нθравοзву ጼጌоկи твюժ виዌο жէσеπиму шιрዟзիмα οծ оፖапωጢа. Τеш օзвዎφэреς та е. App Vay Tiền Nhanh. Czy zwiedzanie Warszawy w 48 godzin jest możliwe? Cóż, na pewno nie całej, bo Warszawa – podobnie jak inne stolice Europy – ma naprawdę sporo do zaoferowania! Jeśli jednak to Wasza pierwsza wizyta w stolicy, to 2 dni na zwiedzanie zdecydowanie wystarczą. Mam też nadzieję, że rozpalą Wasz apetyt na Warszawę i zachęcą do powrotu do grodu Syrenki. Poniższe pomysły na zwiedzanie Warszawy to efekt moich prywatnych spacerów po stolicy. Spędziłam tu w sumie tydzień i spokojnie mogłabym jeszcze jeden! Zwiedzanie sprawiało mi ogromną frajdę. Zakochałam się w naszej stolicy i tę pasję chciałabym przekazać innym. Na pierwszy dzień w Warszawie proponuję Stare i Nowe Miasto i okolice. Jest to propozycja nieco utarta i bardzo podstawowa, ale myślę, że bez niej nie ma co zaczynać zwiedzania. Na drugi dzień natomiast mam dla Was kilka propozycji do wyboru. Zależy, co konkretnie Was interesuje! Nie będę tu przepisywać książkowych przewodników na zwiedzanie miasta. Takich zostało już wydane mnóstwo! Na blogu podaję Wam gotowe pomysły na zwiedzanie Warszawy w pigułce. 🙂 Spis treściWarszawa – gdzie spać? NoclegiZwiedzanie Warszawy – dzień 1 – StarówkaKrakowskie PrzedmieściePlac ZamkowyZwiedzanie Warszawy – Stare MiastoBulwary i BarbakanZwiedzanie Warszawy – Nowe MiastoPlac KrasińskichPodwale i Pomnik Małego PowstańcaUlice Miodowa i SenatorskaPlac TeatralnyGrób Nieznanego ŻołnierzaZwiedzanie Warszawy w 48 godzin – dzień 2. Warszawa – gdzie spać? Noclegi W Warszawie jest mnóstwo noclegów do wyboru. Poniżej proponuję Wam kilka miejsc, które według mnie mają atrakcyjną cenę i standard. Lokalizacja też jest ważna, żebyście nie tracili czasu na dojazdy, a mogli też wybrać się na bezpieczne zwiedzanie Warszawy wieczorem lub w nocy! I zawsze patrzę na ocenę. Na moim blogu nie polecam miejsc, które mają wysokie noty, a mało opinii. Hostel Chillout (ocena na – świetny wybór dla osób podróżujących solo. Gdy przy wyborze noclegu kierujecie się ceną i chcecie poznać innych ludzi, to polecam Wam ten hostel. Usytuowany jest niedaleko Placu Konstytucji, 5 minut spacerem do Pałacu Kultury, trochę dalej do Starego Miasta, ale miejsce jest dobrze skomunikowane. Ceny za noc w pokojach wieloosobowych zaczynają się od 30 zł. Kliknij tutaj, żeby sprawdzić dostępność i dokonać rezewacji. Charme de Varsovie (ocena na 8,1) – pokoje w apartamencie usytuowanym tuż przy ulicy Nowy Świat. Za rogiem macie Muzeum Narodowe, kilka minut spacerem do Pałacu Kultury, Starówki i nadwiślańskich bulwarów. Ceny za pokój dwuosobowy od 100 zł. Szczegóły, dostępność i możliwość rezerwacji pod tym linkiem. Cozy Room in the Old Town (ocena na 9,1) – pokoje w apartamencie na Starym Mieście. Dwa kroki do Placu Zamkowego, a do Muzeum Żydów Polskich POLIN zaledwie 1,5 km. Cena za pokój 2-osobowy od 100 zł, a czwórka od 130 zł. Tutaj sprawdzicie dostępność i dokonacie rezerwacji. zwiedzanie Warszawy można zacząć od ulicy Nowy Świat Zwiedzanie Warszawy – dzień 1 – Starówka Cała trasa zwiedzania pierwszego dnia liczy ok. 8 km i obejmuje najważniejsze zabytki: Krakowskie Przedmieście, Stare i Nowe Miasto, a także ich okolice – Pałac Krasińskich i Pomnik Powstańców Warszawskich, Plac Teatralny oraz Plac Piłsudskiego z Grobem Nieznanego Żołnierza. Wszystko to tworzy tzw. Starówkę. Trasę spaceru zobaczycie na mapce poniżej. Na spokojne przejście tej trasy przeznaczcie sobie cały dzień. Dodatkowo, podaję też gdzie można zjeść tanio i smacznie, żebyście nie padli z głodu! Krakowskie Przedmieście Nasz spacer zaczniemy od pomnika Mikołaja Kopernika. Możecie również zacząć od Ronda de Gaulle’a (tego z palmą) i przejść przez cały Nowy Świat. Jest to ładna ulica, ale pełna drogich lokali i dość… bananowa. 😉 Zabudowana jest ciasno kamienicami, a nie – tak jak Krakowskie Przedmieście – większymi pałacami. Krakowskie Przedmieście to reprezentacyjna ulica, która biegła od Bramy Krakowskiej przy Zamku Królewskim na Starym Mieście na południe. W stronę Krakowa, stąd nazwa ulicy. Drewniane przedmieścia za bramą zaczęły powstawać już w XIV wieku. Składały się na nie głównie domy rzemieślnicze i kupieckie. Z czasem wzdłuż drogi rodziny szlacheckie zaczęły wznosić swoje pałace, a sama droga była używana w celu triumfalnych wjazdów do miasta. Przez wieki Krakowskie Przedmieście nabrało prestiżu. Powstał też tzw. Trakt Królewski, który ciągnął się od Zamku aż do Wilanowa. Tworzyły go ulice Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie, Belwerderska i Jana III Sobieskiego. Idąc Krakowskim Przedmieściem od pomnika Kopernika po prawej zobaczycie bramę Uniwersytetu Warszawskiego, a za nią Stary BUW (dawny gmach biblioteki UW). Z lewej strony do bramy przylega Pałac Czetwertyńskich-Uruskich. Przed rokiem 1850 w tym miejscu znajdował się pałac Poniatowskich. To tutaj Stanisław August dowiedział się, że został wybrany na króla polski. W XIX wieku poprzedni pałac kupił Seweryn Uruski i kazał go rozebrać, by w tym miejscu postawić własną okazałą rezydencję. Przy Przedmieściu wznosi się Hotel Bristol. (Po drodze do hotelu zwróćcie uwagę na ławki – jedna z nich to tzw. Ławeczka Chopina! W czasie spaceru po Warszawie zobaczycie ich więcej.) Wzniesiony na przełomie wieku XIX i XX, hotel ten w latach 30. ubiegłego stulecia był w czołówce najlepszych polskich hoteli. Do dziś zresztą jest jednym z najbardziej luksusowych. Hotel wybudowano przy użyciu najnowocześniejszej techniki. Znajdowała się w nim kryształowa winda dla gości. Przez lata gościli tutaj Maria Skłodowska-Curie, Eugeniusz Bodo, Jan Kiepura, Margaret Thatcher, Mick Jagger i Naomi Campbell. Z drugiej strony do hotelu przylega Pałac Prezydencki, największy pałac w Warszawie, a naprzeciwko Pałac Potockich. Dalej, za Pałacem Prezydenckim jest pomnik Adama Mickiewicza na wysokim cokole. Pałac Prezydencki – największy pałac w Warszawie Idąc dalej prosto dochodzimy do Placu Zamkowego. Zachęcam do wejścia na wieżę widokową przy kościele akademickim św. Anny, bo jest stąd bardzo ładny widok na Stare Miasto i panoramę Warszawy. (Uważam, że nawet lepszy niż z Pałacu Kultury.) Plac Zamkowy Na Placu Zamkowym charakterystyczne są oczywiście Zamek Królewski i Kolumna Zygmunta. Kolumna Zygmunta wzniesiona została w 1644 roku na polecenie Władysława IV Wazy, syna Zygmunta III Wazy. Warto wiedzieć, że był to pierwszy w Europie pomnik przedstawiający osobę świecką, a nie świętego. Kolumna upadła dokładnie 300 lat później, w 1944 roku, podczas Powstania Warszawskiego. Trzon kolumny został zniszczony (jest wyeksponowany przy Zamku, od strony trasy W-Z), ale 3-metrowy posąg Zygmunta upadł z ponad 20 metrów niemal bez szwanku! Zamek Królewski swoje początki ma już w XIII wieku. Przez wieki się rozrastał i rozbudowywał. W czasie wojny został niemal doszczętnie zniszczony, a odbudowano go w latach 70. i 80., choć nie do końca tak, jak wyglądał przed wojną. Dodano narożne wieżyczki na dachu, a także zmieniono kolor elewacji. Oryginalnie była ona beżowa, a na aktualny kolor zagłosowało miasto w plebiscycie. O 11:15 z wieży zegarowej Zamku rozgrywa się hejnał. Godzina nie jest przypadkowa – o tej porze dokładnie stanęły zegary, kiedy we wrześniu 1939 roku zamek został zbombardowany. Hejnał to połączenie Warszawianki i Marszu Mokotowa. Od zamku proponuję wejść w ulicę Świętojańską, która prowadzi do bazyliki archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrziciela, a dalej na Rynek Starego Miasta. Zanim tam jednak dojdziecie, mam dla Was kilka ciekawostek. Zamek Królewski Zwiedzanie Warszawy – Stare Miasto W obrębie Starego Miasta jest kilka kamienic i miejsc, które warto poznać. Przy ul. Świętojańskiej znajduje się Bazylika Archikatedralna. Warto zajrzeć do środka i odnaleźć wyjątkowy krucyfiks z naturalnymi, ludzkimi włosami! Według legendy włosy odrastały i mogła przycinać je tylko dziewica. A gdy przycięła je nie-dziewica, przestały rosnąć. Nie wiem kto wymyśla te legendy. 😀 Warto też ulicą Dziekanią obejść bazylikę na tył (zwróćcie uwagę na wmurowaną w ścianę gąsienicę z niemieckiego pancernego wozu!) na ulicę Kanonię (kanonia to dom, w którym mieszkają kanonicy). Tutaj, w samym rogu za dzwonem zobaczycie najwęższą kamienicę w Warszawie. Stąd udajmy się na Rynek Starego Miasta. Kiedyś stał tu na środku ratusz miejski, ale został rozebrany w XIX wieku. Był już za mały dla Warszawy, która po zmianach w prawie miejskim w 1791 r. bardzo się rozrosła. Do tego czasu rynek – jak każdy główny rynek miejski – służył nie tylko w celach handlowych, ale też był siedzibą władz i miejscem, gdzie wymierzano kary (znajdowały się tu pręgierz i kuna, czyli takie specjalne obręcze na szyję lub kajdany przytwierdzone do kamienicy). Co ciekawe, po rozebraniu ratusza, Stare Miasto straciło na znaczeniu i stało się dzielnicą ubóstwa i prostytucji. Dziś na Rynku zobaczycie pomnik Syreny. To bohaterka jednej z warszawskich legend, która podobno założyła gród albo go broniła, zależy od wersji. Inne legendy z Warszawy, mniej lub bardziej znane, to te o Bazyliszku, Złotej Kaczce i Kamiennym Niedźwiedziu. pomnik Syreny na Rynku Starego Miasta Jest też legenda o Warsie i Sawie, od których pochodzi nazwa miasta Warszawa. Teraz czas na prawdę. 😀 Otóż nazwa miasta pochodzi od Warcisława z rodu Rawów, właściciela tych ziem w średniowieczu. Warcisław na Mazowszu zdrobniale nazywany był Warszem, a jego ziemie w dokumentach zapisywano jako to Warseuiensis, Varschewia, Warszewa, Warszowa, czyli po prostu należące do Warsza. Nazwa upowszechniła się na przełomie XVI i XVII wieku jako Warszawa. Bardzo mi przykro, że zepsułam Wam frajdę z legendy, ale uwierzcie mi – właśnie dołączyliście do grona nielicznych, którzy znają prawdę. 😉 Ulicą Krzywe Koło można dojść do zrekonstruowanych częściowo murów miejskich na taras widokowy. Zobaczycie tutaj pomnik Warsa i Sawy. Bulwary i Barbakan Z tarasu widokowego proponuje zejść i ulicą Boleść dojść do Bulwaru Jana Karskiego. (Ten punkt jednak możecie pominąć, jeśli macie później w planach pobyt nad Wisłą.) Do bulwarów dojdziecie przejściem podziemnym pod ulicą Wybrzeże Gdańskie. Uwaga na ścieżkę rowerową za przejściem, przy wyjściu na bulwary! Z bulwarów pięknie widać nasze wspaniałe nadwiślańskie dzikie brzegi. Czy wiecie, że jesteśmy jedyną stolicą w Europie, która ma dzikie plaże? Tak! Powinniśmy być z tego dumni, to coś oryginalnego. 🙂 Prawa strona Wisły jest po prostu lasem z plażami i ścieżką rowerą. I robi tak ogromne wrażenie, że przyjechał tu z Wrocławia nawet Krasnal Podróżnik. Ciekawe czy go znajdziecie. 😉 Wracamy przy tarasie widokowym do Barbakanu. Możecie też iść prosto ulicą Mostową, ale proponuję Wam trochę zieleni. 🙂 Hania, czyli autorka bloga 🙂 na bulwarach wiślańskich Barbakan powstał tu oryginalnie już w wieku XVI. Jednak tylko raz został użyty w celach obronnych. Dokładnie było to za Potopu Szwedzkiego, a używali go… Szwedzi! Okupowali oni Warszawę i z Barbakanu bronili się przed Polakami. I wiecie co? Barbakan tak dobrze pełnił swoją funkcję, że nie udało nam się go zdobyć… Barbakan został częściowo rozebrany w XVIII wieku, a w XIX wieku wybudowano na nim kamienice. Potem częściowo zrekonstruowano Barbakan w miejscu jednego z domów. Dzisiejszy kształt zyskał dopiero po II wojnie światowej, kiedy zdecydowano się nie odbudowywać kamienic, a zrekonstruować część murów miejskich. Zwiedzanie Warszawy – Nowe Miasto Idąc od Barbakanu na wprost ulicą Nowomiejską, która przechodzi przez ul. Freta. Dojdziemy tędy do Rynku Nowego Miasta, a po drodze miniemy dom Marii Skłodowskiej-Curie. placki ziemniaczane w barze mlecznym Mleczarnia na Nowym Mieście Pod adresem Freta 17 (skrzyżowanie z ul. Świętojerską) znajduje się bar mleczny Mleczarnia, gdzie proponuję zrobić sobie przerwę na obiad. Następnie ulica Freta doprowadzi was do Rynku Nowego Miasta. I znowu kilka ciekawostek. Po pierwsze, Stare i Nowe Miasto tworzą tzw. Starówkę. O ile mi wiadomo, jest to jedyna Starówka w Polsce. (Poprawcie mnie, jeśli się mylę!) Inne miasta zwykle mają Rynek Główny lub Stary Rynek. Kolejne fakty będą o nazwach. Nazwa ulicy Freta pochodzi nie od jakiegoś pana o nazwisku Fret, ale od łacińskiego słowa frethus bądź fretha oznacząjącego przedmieścia za bramą miejską. ulica Freta na Nowym Mieście Natomiast sama nazwa Nowe Miasto pochodzi od biednej, drewnianej osady, która wyodrębniła się w tym miejscu już w XIV wieku. Było to oddzielne siedlisko poza murami Warszawy. Dla odróżnienia tamtą Warszawę nazywano Starą, a nowe osiedle – Nową Warszawą. Posiadało ono własny herb (panna z jednorożcem widoczna na studni na Rynku Nowego Miasta), ratusz oraz wójta. Przyłączenie Nowej Warszawy do Starej Warszawy nastąpiło dopiero w 1791 roku. Z Rynku Nowego Miasta proponuję wejść w zalesioną uliczkę przy białym klasztorze Benedyktynek-Sakramentek. Tuż za klasztorem rozglądajcie się uważnie, bo na ścianie jednej z kamienic zobaczycie zegar słoneczny. Następnie proponuję pójść w lewo ul. Kościelną, ponownie do ulicy Freta. Na rogu ulicy Freta i Franciszkańskiej zwróćcie uwagę na Pomnik Granic Getta. Pomnik upamiętania najbardziej wysunięty na wschód fragment muru getta. Więcej o pomniku powiem za chwilę. Następnie ulicą Freta wróćcie do skrzyżowania z ulicą Świętojerską. Nowe Miasto Plac Krasińskich Idąc ulicą Świętojerską dojdziemy do Pomnika Granic Getta w Warszawie (skrzyżowanie z ulicą Nowiniarską). W 21 miejscach w Warszawie ustawiono pomniki, które upamiętniają żydowskie getto. Miejsce, którędy biegł mur zostało zaznaczone płytami w ziemi. Pomnik na Świętojerskiej upamiętnia karuzelę na Placu Krasińskich, którą ustawili Niemcy, aby odwrócić uwagę przechodniów od strzałów podających za ogrodzeniem, gdy wybuchło Powstanie w getcie. Skręcając za Pomnikiem Granic Getta w lewo pod zielonym gmachem Sądu Najwyższego, ujrzymy Pałac Krasińskich. Wzniesiony w XVII wieku w stylu barokowym, w XIX wieku był uważany za najładniejszy pałac Warszawy. Dziś mieści się tu oddział Biblioteki Narodowej ze zbiorem spacjalnym – rękopisami i starymi drukami, np. średniowiecznymi manuskryptami. Za gmachem sądu natomiast zobaczymy Pomnik Powstania Warszawskiego. Podzielony jest na dwie części. Jedna przedstawia Powstańców wybiegających z ruin budynku (tzw. „Zryw”). Druga – ewakuację Starówki kanałami (tzw. „Epilog”). Na tyłach części „Zryw” znajdują się imitacje plakatów podziemia z czasów II wojny światowej. Natomiast na gmachu Sądu Najwyższego umieszczono nazwy wszystkich jednostek bojowych walczących w powstaniu warszawskim. Rynek Nowego Miasta Na placu z pomnikiem poszukajcie kolejnej Ławeczki Chopina. Nie będę wam o nich pisać, niech to będzie taka niespodzianka na waszej trasie zwiedzania Warszawy. Ulicą Długą przed pomnikiem idziemy w lewo i skręcamy od razu w prawo, w ul. Jana Kilińskiego. Doprowadzi ona do Podwala, czyli ulicy przy murach miejskich. Podwale i Pomnik Małego Powstańca Wychodząc z ul. Kilińskiego zobaczymy Pomnik Małego Powstańca. Upamiętnia on dzieci biorące udział w powstaniu warszawskim, ale jest to pomnik nieco propagandowy. Najmłodsze dzieci biorące udział w powstaniu (łącznicy i sanitariuszki) miały ok. 8-9 lat. Natomiast najmłodszy uczestnik walk powstańczych, Witold Modelski, miał niecałe 12 lat. Natomiast dziecko z pomnika na oko ma 5 lat. Autor rzeźby zresztą sam nie był później z niej zadowolony, twierdził, że zrobił knota. Pałac Krasińskich Dawne mury miejskie mierzyły 1200 metrów długości. Składały się z dwóch linii (murów wewnętrznych i zewnętrznych, z fosą pomiędzy) oraz bram, wież i baszt, których w sumie było 11. Mury powstały w XIII i XIV wieku, a druga linia w wieku XV, choć ludność już osiedlała się poza Starą Warszawą (na dzisiejszej ulicy Podwale – kiedyś ul. Zawalna), która okazała się za ciasna. Pas zieleni, widoczny dzisiaj przy murach, w przeszłości był zabudowany kamienicami, które rozebrano w latach 30. XX wieku. Z ulicy Podwale skręcamy w ulicę Kapitulną i dochodzimy nią do ulicy Miodowej. Ulice Miodowa i Senatorska Przebieg ulicy Miodowej został wytyczony już w XV wieku. Jej nazwa natomiast wzięła się od miodowników, czyli piekarzy z Torunia, którzy chętnie się tu osiedlali w tamtych czasach. Piekarzy nazywano wtedy miodownikami, gdyż miód był jednym ze składników wypieków – chociażby pierników. Wzdłuż ulicy Miodowej jest kilka ciekawych budynków. Wychodząc z ul. Kapitulnej zobaczycie po prawej stronie klasycystyczną półkolistą bramę prowadzącą do Pałacu Pałaca z XVII wieku. W budynku naprzeciwko, pod numerem Miodowa 14, produkcję swojej czekolady rozpoczął Karol Wedel. My jednak idziemy w lewo. Do oficyn Pałacu Paca przylega barokowy kościół Przemienienia Pańskiego (dawniej Kapucynów). Złożone są w nim serce Jana III Sobieskiego (fundatora kościoła) oraz wnętrzności (TAK…) Augusta II Mocnego, który był ogólnie hulaką i dorobił się stopy cukrzycowej. Zmarł po amputacji kończyny, prawdopodobnie w wyniku gangreny. Pomnik Powstańców Warszawskich Naprzeciwko kościoła zobaczymu kilka reprezentacyjnych pałaców (numery kolejno 10, 8 i 6): Młodziejowskich, Szaniawskich i Branickich. Ten ostatni należał do najbogatszych rezydencji magnackich w stolicy, a od strony Podwala sąsiaduje z Zamkiem Królewskim. Przechodząc nad trasą W-Z, spójrzcie w prawo. Zobaczycie wznoszący się na wysokim cokole Pomnik Bohaterów Warszawy – Warszawską Nike (Nike to grecka bogini zwycięstwa). Początkowo (od 1964 r.) stał on na Placu Teatralnym, ale od 1997 przeniesiono go w obecne miejsce. Rzeźba waży 10 ton i ma wysokość 7 oraz długość 6 metrów. Na cokole widnieje napis: Bohaterom Warszawy 1939−1945. Ciekawe, że w mieczu, który waży 1000 kilogramów, umieszczono specjalne struny. Dzięki nim przy silnym wietrze miecz odchyla się o ok. 15 cm, co chroni go przed złamaniem. W czasie transportu pomnika na Plac Teatralny, miecz zahaczył o trakcję linii tramwajowej i… pomnik dostał mandat. 😀 Schodząc z wiaduktu nad trasą W-Z, tuż za wiatą przystanku autobusowego zobaczycie kolejną Ławeczkę Chopina. Teatr Wielki Na skrzyżowaniu za Pałacem Biskupów Krakowskich (ul. Miodowa 5), skręcamy w prawo w ulicę Senatorską. (Zanim wejdziecie w głąb ulicy to na skrzyżowaniu, tuż przy ulicy Koziej ustawiona jest kolejna Ławeczka Chopina.) Ulica Senatorska kiedyś była ulicą Bykową – od pastwisk przez, które przebiegała. Jednak z czasem nabrała prestiżu i zmieniono jej nazwę ze względu na status właścicieli pałaców, które przy niej budowano. Ulica Senatorską dojdziemy do Placu Teatralnego. Po drodze warto zwrócić uwagę na klasycystyczny Pałac Prymasowski, w którym obecnie mieści się luksusowy Hotel Belotto. Nasza trasa zwiedzania Warszawy powoli dobiega końca. Plac Teatralny Na Placu Teatralnym majestatycznie wznosi się Teatr Wielki, duma stolicy. Nie przesadzam w tych słowach, gdyż Teatr Wielki posiada największą na świecie scenę operową. Tak! Mogłaby ona z łatwością pomieścić włoską La Scalę. Teatr Wielki został wybudowany w XIX wieku, a zniszczony w czasie wojny. Zrekonstruowano go w latach 1947-1965 i nieco powiększono, z zachowaniem neoklasycystycznej fasady. Teatr Wielki jest siedzibą Teatru Narodowego (najstarszego teatru w Polsce, założonego przez Stanisława Augusta Poniatowskiego), Opery Narodowej i Polskiego Baletu Narodowego. Pałac Jabłonowskich na Placu Teatralnym Przed Teatrem Wielkim rozciąga się Plac Teatralny. Przed wojną był tu pas zieleni, teraz jedynie brzydki parking, ale liczę, że to się kiedyś zmieni. Jako ciekawostkę podam, że na placu 4 sierpnia 1944 r. poległ Krzysztof Kamil Baczyński, a 1 września jego żona Basia (Krzysztof nie wiedział, że Basia była w ciąży). Ciało Basi wykradli szmalcownicy i zażądali ogromnego okupu. Całe miasto składało się, żeby można było ją pochować. Dziś oboje spoczywają na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Po drugiej stronie Placu Teatralnego wznosi się Pałac Jabłonowskich wybudowany w XVIII wieku. To właśnie ten budynek przejął funkcje ratusza miejskiego, gdy ratusz na Starym Mieście został rozebrany. Pałac Jabłonowskich został zniszczony w czasie wojny, a jego zgliszcza rozebrano i ustawiono w tym miejscu Pomnik Warszawskiej Nike. W 1997 roku pałac został odbudowany. Grób Nieznanego Żołnierza Ulica Wierzbowa po prawej stronie Teatru doprowadzi nas do placu Piłsudskiego, gdzie znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza. Grób został odsłonięty w tym miejscu już w 1925 roku, pod kolumnadą Pałacu Saskiego. Szczątki bezimiennego żołnierza sprowadzono z Cmentarza Obrońców Lwowa, który jest częścią Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. Początki Pałacu Saskiego sięgają XVII wieku. Od XVIII wieku był on rozbudowywany. Za Pałacem rozciąga się ogromny Ogród Saski. Pałac został wysadzony w powietrze po upadku powstania warszawskiego. Ocalał jedynie fragment kolumnady z Grobem Nieznanego Żołnierza. Według przekazów, Niemcy z szacunku nie włożyli w tej części dynamitu, mimo nawierconych otworów. Kilka lat temu powstała inicjatywa i prowadzone są rozmowy mające na celu odbudowę Pałacu Saskiego. Tu kończymy nasz pierwszy dzień zwiedzania Warszawy. 🙂 Zwiedzanie Warszawy w 48 godzin – dzień 2. Zwiedzanie Warszawy drugiego dnia proponuję tematycznie dostosować do Waszych zainteresowań. Możecie na przykład: Wybrać się na zwiedzanie Warszawy szlakiem architektury socrealistycznej (pod tym linkiem trasa dla Was!). Temat z pozoru wydaje się nudny i niezbyt piękny, ale zachęcam, żeby zobaczyć Warszawę od Pałacu Kultury, przez tzw. Dzielnicę Ministerstw, po Plac Konstytucji. Nawet ten kanciasty socreal da się lubić! Nie zapomnijcie na koniec odwiedzić Muzeum Życia w PRL! Odwiedzić warszawską Pragę. Podobno kiedyś było strach tam się zapuszczać, ale dziś ta dzielnica zaprasza swoim oldchoolowym klimatem. Na Pradze jest niepowtarzalna atmosfera (i praskie kapliczki!), której brakuje Śródmieściu! Spędzić dzień w Centrum Nauki Kopernik i na jednej z dzikich plaż nad Wisłą, jeśli przyjeżdżacie z dziećmi. Na pewno im się spodoba. Odkryć klimat Cmentarza Powązkowskiego oraz Powązek Wojskowych. Wiem, że niby polecam Wam cmentarz, ale są w Europie takie nekropolie, które po prostu powinno się poznać! Warszawskie Powązki są właśnie jedną z nich. Wypocząć w Łazienkach Królewskich lub ogrodach w Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie. W tym drugim warto też zwiedzić sam pałac. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Warszawie! Szczerze Wam powiem – łatwo tam spędzić cały dzień, bo Pałac jest po prostu przepiękny. Poznać dawną Warszawę żydowską (tzw. Judaica, czyli żydowskie miejsca pamięci). Warszawa przed wojną była jednym z największych ośrodków kultury żydowskiej w Europie i wiele miejsc z tamtego okresu zostało upamiętnionych. Zwiedzanie Warszawy byłoby niepełne bez wizyty w Muzeum Powstania Warszawskiego. Zdaję sobie sprawę, że temat powstania został już mocno wyczerpany i zamęczony ciągłym wychwalaniem tego zrywu, jednak trzeba przyznać, że Muzeum naprawdę robi wrażenie. Zobaczyć jedno (lub kilka) z wielu warszawskich muzeów. Naprawdę, z roku na rok muzea w Warszawie stają się coraz bardziej nowoczesne i zachęcają do wizyty. Od Muzeum Narodowego, przez Muzeum Geologiczne, aż po Muzeum Domków dla Lalek. Jest co zwiedzać! Tutaj możecie sprawdzić, kiedy wstęp do muzeów jest darmowy! Jeśli to Wasza pierwsza wizyta w Warszawie, to chyba na początek wystarczy. 🙂 W czasie kolejnych, do których bardzo zachęcam, proponuję wybrać jedną z powyższych propozycji na zwiedzanie Warszawy. Bo wierzę, że wrócicie tu znowu! Warszawa jest naprawdę pięknym miastem i zdecydowanie da się lubić. 🙂
Cmentarz Powązkowski, nazywany zwyczajowo Starymi Powązkami, to miejsce, które warto zobaczyć, zwiedzając Warszawę. Ta nietypowa atrakcja stolicy to nie tylko miejsce, gdzie znajdują się groby wielu wybitnych Polaków, ale także teren, gdzie np. podczas II wojny światowej składowano broń i przerzucano żywność do getta. Jak dojechać na Powązki i jak znaleźć groby znanych Polaków? Dlaczego warto odwiedzić cmentarz Powązkowski? Stare Powązki to wyjątkowa nekropolia w Polsce, która podobnie jak Wawel, jest miejscem, gdzie spoczywa wielu zasłużonych Polaków. Cmentarz jest jednym z najstarszych w Warszawie – powstał 4 listopada 1790 roku na działce podarowanej przez Melchiora Szymanowskiego, który oddał teren, ale zaznaczył, że to on ma być na nim pierwszy pochowany (zmarł dopiero w 1797 roku, więc przez kilka lat nie korzystano z cmentarza). Warto przyjść na Powązki przede wszystkim dlatego, że spoczywają tu znani, polscy pisarze, artyści, uczeni, politycy, zasłużeni dla Warszawy, a także walczący o niepodległość Polski i podczas II wojny światowej. Wielu z nich spoczywa w Alei Zasłużonych oraz w katakumbach. Kolejnym powodem, który czyni z niego atrakcję turystyczną Warszawy, jest to, że podczas II wojny światowej na terenie toczyły się liczne działania Armii Krajowej. Znajdował się tu skład broni, a także dzięki temu, że przylegał do cmentarza żydowskiego, przerzucano stąd żywność do warszawskiego getta. Jerzy Waldorff, założyciel i wieloletni przewodniczący Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami pisał o nim tak: – Cmentarz Starych Powązek, jeden z najpiękniejszych i szczególnie cennych w Europie, jest panteonem dwustu lat trudnej sławy i chwały Warszawy. Jego wyjątkowe znaczenie polega na tym, że stanowi wszechstronnie bogate muzeum dziejów miasta, którego już nie ma. Grób Cecylii Krysińskiej, panny młodej, która zmarła w dniu ślubu w wyniku podpalenia sukni ślubnej. Groby, jakich znanych osób można odwiedzić na Powązkach? Cmentarz Powązkowski to miejsce spoczynku wielu zasłużonych dla Warszawy i kraju. Warto zwrócić uwagę na groby osób takich jak: Tadeusz Krzyżewicz – należał do Szarych Szeregów, brał udział w akcji pod Arsenałem, w której został ranny i po niedługim czasie zmarł, Jan Bułhak – nestor polskiej fotografii, autor słynnego zdjęcia przedstawiającego Pałac Saski po wysadzeniu (obecnie jego pozostałości stanowi Grób Nieznanego Żołnierza), Maria Kownacka – pisarka, autorka „Plastusiowego pamiętnika” (na grobie znajduje się urokliwa rzeźba Plastusia), Antoni Magiera – meteorolog, nazywany „warszawską pogodynką”. W czasach, gdy nie było telewizji mieszkańcy, obserwowali, jak ubrany był uczony, gdy wychodził z domu przy ulicy Piwnej 47 i tym sposobem wiedzieli, jaka będzie pogoda. Naukowiec dbał o warszawiaków, bo w dniach, gdy nie wychodził z domu, na drzwiach wywieszał tabliczkę z prognozą pogody, Józef Elsner – kompozytor, nauczyciel Fryderyka Chopina, Aleksander Graybner – prezydent Warszawy, stolica zawdzięcza mu ułożenie chodników na większości ulic, Jerzy Żurawlew – pianista, inicjator Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, Jerzy Waldorff-Preyss – pisarz, założył Społeczny Komitet Opieki na rzecz Ochrony Starych Powązek, dlatego co roku na jego grobie jest skarbona, do której można wrzucić datek, Maria Kalergis – ukochana Norwida, wspierała finansowo wielu artystów, w tym kompozytora Stanisława Moniuszkę, dla którego zorganizowała koncert charytatywny i tym samym umożliwiła mu wyjście z biedy i rozpoczęcie kariery. Plastuś, rzeźba na grobie Marii Kownackiej przedstawiająca stworzonego przez nią bohatera „Plastusiowego pamiętnika”. Ponadto można znaleźć tu grób: Mirona Białoszewskiego, Stanisława Moniuszki, rodziców Chopina, Antoniego Bliklego, Floriana Fukiera, Bolesława Leśmiana, Krzysztofa Kieślowskiego, Stanisława Lilpopa, Hanny Bielickiej, Jana Lechonia, Marka Hłaski, Ireny Sendler, Melchiora Wańkowicza, Bolesława Prusa, Agnieszki Osieckiej, Violetty Villas, Zbigniewa Herberta i wielu innych. Osoby, które chcą poświęcić mniej czasu na zwiedzanie cmentarza, powinny przede wszystkim udać się do Alei Zasłużonych i katakumb. Można do nich bardzo łatwo trafić, przekraczając I lub II Bramę i idąc prosto aż do podłużnego budynku – to katakumby, a na ich tylnej ścianie znajduje się Aleja Zasłużonych. W katakumbach znajdują się mogiły Ireny Jarockiej i Czesława Niemena, a w Alei Zasłużonych groby: Władysława Reymonta, Stefana Jaracza, Leopolda Staffa, Hanki Ordonówny oraz symboliczne groby Stefana Starzyńskiego i Ignacego Mościckiego. Aleja Zasłużonych na Powązkach. Rozpoczyna ją Władysław Reymont, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Zobacz znajdujący się tu kościół św. Boromeusza Na cmentarzu znajduje się także kościół św. Boromeusza, który został zbudowany w latach 1790-1793. Fundatorami świątyni byli król Stanisław August i jego brat, Michał Poniatowski. Projekt stworzył Dominik Merlini, włoski architekt, będący wówczas architektem królewskim, który w swoim dorobku ma też dzieło takie jak Pałac na Wodzie w Łazienkach Królewskich. Warto podziwiać kościół nie tylko w środku, ale także przyjrzeć się zewnętrznej ścianie po prawej stronie – umieszczono tu tablice z nazwiskami Polaków zamordowanych w Katyniu przez NKWD. Jak znaleźć grób na Powązkach? Powązki zajmują obecnie 43 ha (dla porównania: powierzchnia Watykanu wynosi 44 ha), dlatego też znalezienie konkretnego grobu nie jest proste. Aby zrobić to szybko, wystarczy skorzystać z wyszukiwarki na tej stronie: W panelu znajdującym się po prawej stronie należy wpisać imię i nazwisko zmarłego, a wyszukiwarka określi kwaterę, rząd i miejsce, a także inne informacje, w tym datę śmierci, inskrypcje, wygląd i zdjęcia nagrobka. Dzięki niej można znaleźć też groby na cmentarzach: Ewangelicko-Augsburskim, Komunalnym Północnym i Wojskowym. Jak dojechać na cmentarz Powązkowski? 1. Autobusem Przy cmentarzu Powązkowskim znajduje się kilka przystanków autobusowych oraz tramwajowych. Najlepiej zdecydować się na przyjazd autobusem, który zatrzymuje się na przystanku Powązkowska. Z tego przystanku można wejść na cmentarz przez I Bramę lub trochę dalej przez II Bramę. Można także wysiąść na przystanku Powązki-IV Brama tuż obok IV Bramy. Dostępne są też inne możliwości: od ulicy Tatarskiej, można wejść przez V Bramę – aby to zrobić, należy wysiąść na przystanku Tatarska lub Kozielska, od ulicy J. Ostroroga, można wejść przez VI i VII Bramę – aby to zrobić, należy wysiąść na przystanku Ostroroga. Na przystanku Powązkowska i Powązki-IV Brama zatrzymują się autobusy: 180, 409 i 321. Na przystanku Tatarska, Kozielska i Ostroroga zatrzymuje się autobus: 103. 2. Tramwajem Na cmentarz można dojechać także tramwajem. Wybierając ten środek komunikacji, należy wysiąść na przystanku Powązkowska. Zatrzymują się tu tramwaje: 1, 22, 27 i C1. WAŻNE! W listopadzie na cmentarz kursują specjalne autobusy, a te dostępne stale w rozkładzie jeżdżą częściej. Na Powązki w okresie Wszystkich Świętych jeżdżą autobusy specjalne: C11, C12, C14, C22, C63, C70, C80 i C90. Więcej o zmianach organizacji ruchu w 2019 roku można przeczytać tutaj: klik. Aby zaplanować przejazd, warto skorzystać z aplikacji Osoby, które chciałyby zwiedzić cmentarz z przewodnikiem, zachęcam do bezpłatnych, grupowych spacerów z przewodnikiem Hubertem Smoczykiem. Na stronie Warszawski Zaułek można znaleźć terminy spacerów, w tym również po Starych Powązkach np. 3 i 9 listopada 2019 roku.
Zapraszamy na spacer po miejscu wyjatkowym i ważnym dla historii Polski i miasta. Powązki Wojskowe to miejsce spoczynku wielu wybitnych osobowości. To tutaj, na swoich kwaterach spoczywają żołnierze Powstania Warszawskiego, Powstania Styczniowego, jak również żołnierze wojny polsko-bolszewickiej i Września 1939. Podczas spaceru odwiedzimy kwaterę żołnierzy batalionu AK "Zośka" i "Parasol" oraz Panteon - Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych na tzw. Łączce. Czas trwania: ok. 120' Ilość osób: sugerowane max. 30 Dla kogo: starsze klasy szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum Cena: 390,00 zł Cena obejmuje: - usługę przewodnicką - organizację zwiedzania Spacer można połączyć z wycieczką objazdową szlakiem Warszawy okresu wojny i okupacji oraz z wizytą w Muzeum Powstania Warszawskiego. Oferta ważna do 2100-01-01 Zapisz się do Newslettera Chcesz otrzymywać najświeższe informacje o imprezach i nowościach? Zapisz się do naszego newslettera.
Cmentarza Powązkowskiego nie da się zwiedzić jednego dnia. Tzn. można próbować to zrobić przychodząc na miejsce o 7:00 rano, to jest wtedy, gdy bramy nekropolii zostają otwarte, a wychodząc tuż przed zamknięciem, czyli w sezonie letnim o 20:00, ale… cały urok zwiedzania cmentarzy polega na niespiesznym spacerowaniu alejkami, podziwianiu pomysłowości mistrzów sztuki kamieniarskiej oraz, przynajmniej w moim wypadku, wczytywaniu się w nazwiska zmarłych. Robiąc to na chybcika, po łepkach, traci tę całą magię. Dlatego w przypadku Powązek osobiście polecam wejść jakąkolwiek bramą i nie zapoznawać się z informacją w którym miejscu cmentarza leży znane osoby. Przechadzając się alejkami tej nekropolii co chwila natrafiamy na mogiłę wielkiego Polaka. Pierwszym grobem znanej osoby, na który się natknąłem było miejsce pochówku Gustawa Holoubka (1921-1928). Nie ukrywam, że jest to jeden z moich ulubionych aktorów, i to nie za wybitne kreacje teatralne, bo na deskach teatrów nie miałem okazji go zobaczyć, a za role filmowe. Dwa filmy, w których wystąpił Gustaw Holoubek znajdują się w dziesiątce moich ulubionych produkcji filmowych wszech czasów. To „Pętla” z 1957 r., w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa, na podstawie opowiadania Marka Hłaski (główna rola alkoholika), oraz polski western „Prawo i pięść” Jerzego Hoffmana z 1964 r., gdzie Holoubek brawurowo zagrał ostatniego sprawiedliwego, Andrzeja Koeniga. Gustaw Holoubek był niesztampowym, nieszablonowym aktorem, i taki też jest jego nagrobek – inny niż wszystkie, a jednocześnie mocno przykuwający uwagę. Na przeciwko grobu Holoubka znajduje się dosyć tajemnicze miejsce spoczynku. Na dużym pomniku nad grobowcem widać bosonogiego wiejsko młodzieńca, zaś tuż obok wyryto w kamieniu dedykację „Śpiewakowi Kaliny Ziomkowie”. To grób zmarłego w wieku zaledwie 33 lat Ignacego Komorowskiego (1824-1857), kompozytora, autora wspomnianej wcześniej ludowej pieśni „Kalina”. Twórcą powstałego dwa lata po śmierci Komorowskiego nagrobka jest rzeźbiarz Wojciech Święcki (1823-1873). Niedaleko, na początku kwatery 14, znajduje się miejsce pochówku poety, eseisty i dramaturga Zbigniewa Herberta (1924-1998). Grób Fryderyka Chopina (1810-1849) mieści się na Cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu, natomiast serce kompozytora po śmierci nielegalnie przewiozła do Warszawy jego siostra, bo taka była wola Chopina. Na Starych Powązkach znajduje się za to miejsce pochówku rodziców Fryderyka, Tekli Justyny Chopin, z domu Krzyżanowskiej (1782-1861) oraz Nicolasa Chopina (1771-1844). Nader skromnie prezentuje się mogiła innego wielkiego polskiego kompozytora, Stanisława Moniuszki (1819-1872). Trzeba powiedzieć, że trudno znaleźć na Powązkach skromniejszy grób. Za to nagrobek Zdzisława Maklakiewicza (1927-1977) posiada zdjęcie, na którym widać twarz aktora z jego charakterystycznym uśmiechem, tak kojarzonym z filmami „Rejs” czy „Wniebowzięci”. Spacer po Starych Powązkach polecam każdemu kto mieszka w Warszawie lub odwiedza naszą stolicę. Nie trzeba czekać aż do 1. listopada. A tymczasem warto obejrzeć kilka zdjęć pochodzących właśnie z mojej wyżej wspomnianej eskapady. Ilustracją muzyczną dzisiejszego wpisu jest utwór pt. „Śpiew słowika” autorstwa Tekli Bądarzewskiej w wykonaniu Marii Pomianowskiej i Pawła Betleya).Wszystkie zdjęcia użyte w niniejszym materiale są autorstwa Joanny Samulskiej – zostały użyte za zgodą autorki.
Po zwolnieniu z Wisły Płock Marcin Kaczmarek przez ponad rok pozostawał bez pracy. Kilka dni temu zdecydował jednak, że przyszedł czas na nowe wyzwania, a kręte trenerskie drogi zaprowadziły go prosto do Niecieczy. Zadanie, które czeka na niego pod Tarnowem, należy do tych najtrudniejszych, ale szkoleniowiec jest przekonany, że z pomocą odpowiednich metod i narzędzi jest w stanie wszystkiemu sprostać. O swoich pierwszych wrażeniach, sytuacji, którą zastał na miejscu oraz o tym, czym zajmował się na bezrobociu na falach Weszło FM opowiedział Andrzejowi Iwanowi i Samuelowi Szczygielskiemu, gospodarzom audycji „Pierwszoligowiec”.Szczygielski: Skoro dosłownie i w przenośni dostał pan zespół drewniany, to czy awans jest możliwy? Celem właścicieli był jak najszybszy powrót do ekstraklasy. Panu udało się wygrać w debiucie, ale czy z tym potencjałem kadrowym i w takiej formie jest szansa, aby powalczyć o coś więcej niż wydostanie się ze strefy spadkowej?Kiedyś jeden trener powiedział mi, że nazwiska najlepiej wyglądają na Powązkach…Iwan: Pewnie tata!Akurat nie tata, ale to jest trochę taki śmiech przez łzy. Oczywiście mogę mówić o tym, co jest tu i teraz. Ambicje szefów tego klubu zawsze będą najwyższe i absolutnie mnie to nie dziwi, ponieważ stworzyli ku temu podstawy ekonomiczne. Na dziś sytuacja jest jednak trudna i my jako po części nowy sztab ze mną na czele musimy zrobić wszystko, aby w tym najbliższych meczach regularnie punktować. Jako trener za cel sobie i zespołowi stawiam najbliższy mecz. Jesteśmy w o tyle trudnej sytuacji, że przyszliśmy do zespołu, który gra właściwie co trzy dni, teraz jest przed nami mecz pucharowy, i może dopiero najbliższa przerwa na reprezentację da nam trochę oddechu w pracy organicznej, bo tego zespołowi na pewno odsłuchania cały odcinek „Pierwszoligowca”! Goście: Kaczmarek, Dziółka, Janukiewicz, SzczepaniakSzczygielski: Może to banalne pytanie, ale co zrobić, żeby z zespołu, który nic nie pokazywał, wykrzesać więcej?Odpowiedź jest najprostsza na świecie: praca, praca i jeszcze raz praca. Tylko to może spowodować odwrócenie kierunku i dotarcie do głów zawodników. To trudne, bo jeśli spojrzymy na ostatnie miesiące, to zobaczymy nieustające pasmo mniejszych lub większych niepowodzeń. Począwszy od tego, że Termalice nie układało się w ekstraklasie, poprzez spadek i rozpoczęcie nowych rozgrywek. Bagaż negatywnych emocji na pewno jest w tym zespole duży i w związku z tym, że jest juz po okienku i nie ma możliwości, by dowartościować ten zespół o dodatkowych piłkarzy, musimy na każdym pracować z zawodnikami także indywidualnie, dużo rozmawiać, aby odwrócić tendencję negatywnego myślenia. Pierwszy kroczek zrobiliśmy z Chojniczanką. Wydawało się, że na bazie tego meczu można patrzeć w przyszłość z optymizmem, ale potem przyszedł mecz z Chrobrym. Pierwszą połowę oceniam jako bardzo dobrą, bo stworzyliśmy pięć stuprocentowych sytuacji, natomiast wszystko posypało się po przerwie i wróciliśmy do punktu wyjścia. Jestem jednak zbyt krótko w klubie, żeby ewidentnie zdiagnozować problem. Potrzebujemy czasu i Odcinasz grubą kreską wszystko, co działo się za trenera Zielińskiego czy jednak chcesz poświęcić sporo czasu na analizę tamtych występów?Żeby mieć jakiś pogląd na tę drużynę, trzeba zobaczyć też te rzeczy, które były negatywne. Potencjał Termaliki z pewnością nie jest na ostatnie miejsce w tabeli pierwszej ligi, ale taką zastaliśmy sytuację. Tego, co jest przeszłością już jednak nie zmienimy, bo nie mamy na to żadnego wpływu. Musimy patrzeć na to, co jest przed nami. Na dziś, na jutro, na pojutrze. Zrobimy wszystko, aby Termalica krok po kroku wróciła na właściwe tory. Mam nadzieję i jestem głęboko przekonany, że nam się to uda. Gdybym nie wierzył, to nie podejmowałbym pracy 650 kilometrów od Wyzwanie jest spore, ale zastanawiam się, jak się wchodzi do takiej szatni, która praktycznie nie doświadcza wygranych? Jeśli w ekstraklasie ktoś grała beznadzieje, to i tak nie spodziewaliśmy się, że to będzie aż taki zjazd. Co pan musi zrobić mentalnie z tymi zawodnikami, żeby poradzili sobie z myśleniem, że choć są w bardzo słabej sytuacji, to stać ich na to, aby być dużo że przede wszystkim zawodnicy muszą zdać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży. Przyjąć do wiadomości, że skoro są wykonawcami poleceń, to są również współodpowiedzialni za to, jak wygląda sytuacja i szukać „odbicia” u siebie. Powinni zastanowić się, jak można z tej sytuacji wyjść najpierw indywidualnie, w czym przez rozmowy i wskazanie błędów muszę im pomóc. To oczywiście jest długi proces, bo nie oszukujmy się – do tej pory było tak, że niektórzy z tych piłkarzy niekoniecznie chcieli w tym klubie zostać, a zostali. No więc muszą zdać sobie sprawę, że skoro w tym klubie są, to oczekujemy od nich pełnego profesjonalizmu i zawodowstwa. Taką rozmowę z zawodnikami już odbyłem i mam nadzieję, że wiedzą, co chciałem im powiedzieć. To na pewno trudna sytuacja, bo, jak już powiedziałem, wynika z nieustającego pasma niepowodzeń w ostatnich miesiącach. Po to są jednak częste zmiany trenerów, żeby tę tendencję odwrócić, więc szukamy różnych środków Jest pytanie z Twittera od Wojciecha Szloska – dlaczego Termalica?Powiem tak – miałem rok przerwy, który bardzo mi się przydał, bo potrzebowałem resetu. W międzyczasie odrzuciłem kilka propozycji Większość pewnie z pierwszej Teraz pojawiła się ciekawa propozycja z Termaliki. Ja oczywiście lubię wyzwanie, a to jest bardzo duże, bo nikt nie spodziewał się, że Termalica będzie w takiej sytuacji – to po pierwsze. Po drugie, dla mnie szalenie istotne są warunki do pracy, a tutaj są doskonałe. Mamy dwa bardzo dobre boiska do treningu, fajny kameralny stadion, czyli wszystko, czego potrzeba nam do Problem w tym, że ostatnio pusty tak, ale nie się też co dziwić. Gdy jeden aktor się jąkał, to pan prawdopodobnie też by do teatru nie poszedł. Poprzez wyniki musimy zrobić wszystko, aby przywrócić zaufanie. Nie będę też ukrywał że ekonomicznie klub jest przygotowany na to, żeby funkcjonować na bardzo dobrych zasadach. Tym bardziej obecna sytuacja nie może trwać w nieskończoność, bo nie sądzę, by podobało się jak to teraz wygląda. Oni nie mają obowiązku wykładać swoich prywatnych pieniędzy na coś, co nie przynosi im satysfakcji. Jesteśmy tutaj po to, aby to To jasne postawienie sprawy. Tymczasem Wojciech Szlosek kontynuuje odpytywanie – czy to pana szansa, czy jedynie gwarancja korzyści finansowych? To ciekawa sprawa, bo klub jest po prostu przygotowany na to, żeby do ekstraklasy wrócić i zimą będziecie pewnie robić wszystko, aby tak się stało. Jakie cele stawia więc pan sobie i drużynie do zimy, bo do tego czasu trzeba stracić jak najmniej jak mówił kiedyś Leo Benhakker – step by step. Musimy krok po kroku wychodzić z tej trudnej sytuacji. Każdy dzień będzie dawał nam coraz szerszy pogląd na tych ludzi i na ten zespół. Człowieka nie da się poznać w tydzień, a ja nawet tyle nie jestem w klubie. Rozegraliśmy już dwa mecze, jutro jedziemy na następny, pucharowy, potem jest kolejny na wyjeździe z GKS-em Katowice, także jest co robić, ale nie ma czasu na pracę u podstaw. Celem tak zorganizowanego klubu zawsze będzie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej, tym bardziej że właściciele i społeczność lokalna tego posmakowali. To bardzo fajna sprawa, bardzo atrakcyjny produktów i to, że właściciele w trudnym momencie nie wycofali się z finansowania klubu świadczy o tym, że chcą awansować do ekstraklasy. W tym momencie ciężko jednak o tym mówić, narazilibyśmy się na śmieszność. Póki co jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli i przed nami spore wyzwanie, by odbić się od Ostatnio Tomasz Smokowski w wywiadzie z Pawłem Wilkowiczem opowiadał o rocznej przerwie w pracy, przemyśleniach i refleksjach. Jestem ciekaw, jak ten rok wyglądał u pana. Skoro odrzucał pan oferty, to rozumiem, że była też chęć, by złapać trochę dystansu i doszkolić pewne prawda, bardzo potrzebowałem tego czasu, bo pracowałem dwanaście lat bez żadnej przerwy. Tak naprawdę cały czas miałem przed sobą jakieś wyzwanie. Ta dwunastoletnia praca to był ciągły progres w każdym klubie, każde pół roku było lepsze. Czy to w Lechii Gdańsk, czy to w Olimpii Grudziądz, czy w Wiśle Płock graliśmy zawsze o awanse, zawsze o stawkę. W ostatnim sezonie w Wiśle długo graliśmy o to, żeby utrzymać dla Płocka ekstraklasę. To był bardzo duży wydatek energetyczny i psychiczny. Mam dwójkę dzieci i wspaniała rodzinę, wiec nadrobiłem sporo zaległości, także tych To może dzieci cię wygoniły do roboty, co? Miały już (śmiech)! Oczywiście stęskniłem się juz za piłką, bo kocham piłkę, to mój sposób na życie, więc w taki czy inny sposób będę z nią związany. Teraz przede mną kolejne wyzwania, Pewnie niektórzy mogą być zdziwieni, natomiast ja mam niepokorną duszę. Jak ktoś mi mówi, że się nie da, to ja mówię, że się da. Ma nadzieję, że ta moja tendencja zwyżkowa pociągnie się za mną do Trenerze, nie da się w tym sezonie zrobić awansu. Czekam na odpowiedź, że się wiem, czy się nie da, natomiast nie wyciągniecie ode mnie deklaracji. Wystarczy zresztą spojrzeć w tabelę i zobaczyć w jakiej jesteśmy sytuacji. Kroczek po kroczku, pomału. Na wszystko przyjdzie Na jak długo podpisałeś kontrakt?Do końca sezonu z możliwością przedłużenia. To sensowne rozwiązanie, bo jest czas by się poznać i zobaczyć, czy moje metody przynoszą efekty. Jest to uczciwe postawienie sprawy. Jeżeli moja praca będzie przynosiła dobre skutki, to nie widzę przeszkód, żeby pracować tutaj dłużej. Ja jestem długodystansowcem. Wiecie doskonale, że w każdym klubie pracowałem dłużej niż dwa lata, w Grudziądzu cztery, w Wiśle pięć. Mam nadzieję, że w Termalice też nie skończy się tylko na jednym Myślę, że to państwo Witkowscy dokonali bardzo świadomego wyboru, bo masz niesamowite doświadczenie na tym poziomie rozgrywkowym. Być może piłkarzy Termaliki trzeba bardzo szybko przestawić na myślenie o ekstraklasie. Pamietam, że Zagłębie Lubin też miało taki moment. Myśleli, że wciągną ligę nosem, a mieli bardzo słaby początek. Twoje doświadczenie pierwszoligowe może mieć bardzo duże pewno, ale jednak na wszystko potrzeba czasu. To nie jest tak, że przyjdzie ktoś z czarodziejską różdżką i zmieni wszystko z dnia na dzień. Oczywiście czas ucieka, bo do końca roku zostało bodaj dziesięć spotkań, a nie ma kiedy wprowadzać korekt, więc skupiamy się na każdym następnym meczu, na każdym elemenciku. A czy właściciele dokonali świadomego wyboru? Wierzę, że tak było, bo wydaje mi się, że zatrudniania trenera to zbyt poważna sprawa, by wcześniej gruntownie go nie Na koniec pytanie intelektualno-kulturalne, skoro to pan rozwijał przez ostatni rok. Jaki najlepszy film lub książkę pan poleci?Szczerze powiem, że chodziłem dużo do teatru. Ostatnio byłem na monodramie Krystyny Jandy, która opowiadała o zsyłkach żydowskich w 1968 roku. Bardzo wstrząsający materiał, świetnie zagrany. Szczygielski: Krystyna Janda zasłynęła z tego, że od sportu raczej stroni i wysyła ludzi do teatru. Chociaż pan się posłuchał. No tak, Krystyna Janda w temacie polskiej piłki może niekoniecznie, ale zawsze chętnie ją obejrzę, bo to wybitna FotoPyK
Starogard Gdański to stolica i centrum Kociewia oraz jedno z najstarszych miast na Pomorzu. Odkryjesz tu ślady Krzyżaków, kociewski haft, kupieckie kamieniczki, pamiątki po szwoleżerach, a 2 km za miastem wczesnośredniowieczną osadę. W zwiedzaniu pomogą Ci specjalnie trasy i audioprzewodniki. Jeśli starannie dobierzesz atrakcje, ciekawie spędzisz tu cały dzień. A pasjonaci historii spokojnie mogą planować weekend. Dostajesz dziś od nas kilka sugestii. Nie czuj się jednak zobowiązany – wybierz atrakcje dopasowane do siebie. Bo może bardziej niż słowiańską mitologią interesujesz się piłką nożną? Też coś dla Ciebie znajdziemy. Jak zwiedzać Starogard Gdański?Starogard Gdański najlepiej zwiedzać, wybierając jeden ze szlaków przygotowanych dla turystów. Do wyboru masz spacer z turystycznymi audioprzewodnikami po mieście, szlak Kazika Deyny, albo spacer śladami 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Zaledwie dwa kilometry dzielą miasto od rekonstrukcji słowiańskiej osady w Owidzu, gdzie oprócz chat, zwiedzisz też, jedyne w Polsce i podobno jedyne w Europie, Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Wszystkie te atrakcje sprawdziliśmy w czasie jednego z wakacyjnych weekendów, na który zaprosiła nas Lokalna Organizacja Turystyczna LOT KOCIEWIE. To dzięki tej współpracy pokazujemy Ci dzisiaj zdjęcia i podpowiadamy, jak najlepiej zaplanować sobie czas w Starogardzie Gdańskim i okolicach. Pod koniec tego przewodnika znajdziesz nasze pomysły na 1-dniowe wycieczki do Starogardu Gdańskiego. Tymczasem sprawdźmy, z czego w Starogardzie Gdańskim możesz na wycieczki po Polsce na Twój e-mailZapisz się na podróżnicze maile. Dostaniesz plan na 10 wycieczek po Kaszubach. Wyślemy Ci też informacje o pomysłach na wycieczki po Polsce i naszych prezentacjach o Polsce. Piszemy maksymalnie 3 wiadomości w miesiącu. Do przeczytania!1. Spacer po rynku z audioprzewodnikamiJeszcze do niedawna najlepszym sposobem na zwiedzenie Starogardu Gdańskiego był spacer po szlaku "Korona i Krzyż", który prowadził przez najciekawsze zabytki Starogardu. W centrum miasta nadal natkniesz się na tablice z jego przebiegiem. Ostatnio pojawiła się kolejna ciekawa możliwość. Jeśli nie masz znajomego przewodnika, który opowie Ci o Starogardzie Gdańskim, to jest to idealna propozycja dla Ciebie. LOT KOCIEWIE nagrała (5) audioprzewodników po Stargardzie Gdańskim (w wersji polskiej i angielskiej). Testowaliśmy je osobiście i muszę przyznać, że byliśmy miło zaskoczeni jakością nagrania, historiami pozbawionymi encyklopedycznego żargonu oraz miłym głosem lektora. Największym wyzwaniem co prawda było odnalezienie QR kodu, za pomocą którego ściągnęliśmy na komórkę plik mp3, ale gdy wiedzieliśmy już gdzie szukać, poszło nam dużo łatwiej. Tabliczki znajdują się na rogach rynku, w sezonie schowane za pięknymi kwietnikami. Z audioprzewodnikiem obeszliśmy Rynek Starego Miasta (1). Podziwialiśmy okalające go kamienice i słuchaliśmy historii o ich dawnych mieszkańcach. Przy kościele pw. Św. Mateusza (2) pobraliśmy przewodnik opowiadający o tym najstarszym w mieście zabytku, który wznieśli jeszcze Krzyżacy. Starogardzka fara kryje w sobie wiele tajemnic i kilka ciekawych zabytków. Ale ten najbardziej spektakularny znajduje się na tzw. łuku tęczowym tuż przed i nad ołtarzem – wyeksponowano tu fresk przedstawiający Sąd Ostateczny. Malowidło o wielkości 42m2 robi olbrzymie wrażenie. Audioprzewodniki opowiedzą Ci też historię Baszty Gdańskiej (3) i Baszty Narożnej (4), znajdujących się w zaułku za farą św. Mateusza. Warto jej posłuchać, a potem wejść do tych budynków, bo dziś znajduje się tam Muzeum Ziemi Kociewskiej. Z kolejnym audioprzewodnikiem przemierzysz Szlak Kazimierza Deyny (5). Ten znany piłkarz pochodzący ze Starogardu Gdańskiego dorobił się nie tylko honorowego obywatelstwa miasta, ale także jego imieniem nazwano stadion, a jego pomnik zajmuje jedno z krzesełek kibiców. LOT KOCIEWIE nie spoczywa na laurach i zapowiada kolejne przewodniki po mieście. Zamiast szukać znaków i fotokodów w terenie, możesz je pobrać w domu ze strony internetowej. Wgraj pliki do komórki i ruszaj z nimi w audioprzewodniki po Starogardzie Gdańskim 2. Szlak Kazimierza Deyny - śladami piłkarza legendyJeśli chcesz zobaczyć jak wygląda Starogard Gdański poza rynkiem, przejdź się szlakiem Kazimierza Deyny. To piłkarz legenda. Rocznik '47. Kazik Deyna urodził się, uczył i haratał w gałę w Starogardzie był Kazimierz Deyna?Najpierw grał w barwach klubu ZKS Włókniarz, potem trafił do Legii Warszawa, a w słynnym meczu Anglia-Polska na Wembley w 1973 roku, razem z Tomaszewskim, Lato i pozostałymi członkami reprezentacji wywalczył remis, który dał Polsce awans do Mistrzostw Świata, a drużynie list gratulacyjny od Towarzysza Gierka. W jego dalszej karierze słowo „Mistrz” i „Najlepszy” występują naprzemiennie. Piłkarz Roku w Polsce, III Najlepszy Piłkarz Europy, III Piłkarz Świata, wicemistrz Olimpijski w Montrealu itd. Po Legii grał jeszcze w Manchester City i Sockers San Diego. Aż do swojej śmierci. Kiedy miał 42 lata, jego biały Dodge Colt roztrzaskał się o tył ciężarówki zaparkowanej na pasie awaryjnym sześciopasmowej autostrady I-15 w USA. W 1989 roku został pochowany w Ameryce, a w 2012 urna z jego prochami została sprowadzona do Polski i złożona na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. O życiu, sukcesach i historii Kazika Deyny dowiesz się ze strony "Legenda Deyny", ale jeszcze bardziej na wyobraźnię działa spacer po miejscach, w których mieszkał, uczył się i trenował. Audioprzewodnik (pobierz z tej strony) opowie Ci jego historię i poprowadzi od domu urodzenia piłkarza, do jego szkoły, potem przez boisko Włókniarz, dom rodzinny, aż na Stadion Miejski jego imienia. Taki spacer będzie na pewno niezapomnianą przygodą dla fanów Kazika. To jasne, że miasto jest z niego tak dumne. Jak znaleźć ten szlak? Najłatwiej jest iść pod prąd i zacząć przy stadionie miejskim im. Kazimierza Deyny przy ul. Olimpijczyków Starogardzkich 1. To rzut beretem od rynku. Na bramie stadionu znajdziesz opis szlaku i fotokody do pobrania audioprzewodników po pięciu przystankach na trasie. Szlak wyprowadzi Cię poza obszar rynku i zaprowadzi (pod prąd) do miejsca urodzenia Kazika Muzeum Ziemi Kociewskiej - małe regionalne muzeumSzczerze i uczciwie powiem, że to typowe muzeum regionalne, z prawdziwymi eksponatami. Nie ma tam multimediów, ani krzyczących ekranów. Nic do nas nie gada, chyba że przewodnik, za którego trzeba dodatkowo zapłacić. Są za to kamienne narzędzia, urny twarzowe i naczynia z okresu wczesnego średniowiecza. Na piętrze okres od średniowiecza do wybuchu II wojny światowej. Księga chrztów z kościoła parafialnego, XVII-wieczne drewniane rury wodociągowe i pamiątki Bractwa Kurkowego. Tu poznasz przedwojenny Starogard z pocztówek, fotografii i gazet. Te wszystkie eksponaty znajdziesz w Baszcie Narożnej, ale kolejne – opowiadające o dalszych losach miasta – poznasz w Baszcie Gdańskiej, do której niestety nie zdążyliśmy zajrzeć. Podobno zobaczysz tam fotografie i dokumenty z czasów II wojny światowej, związane z aresztowaniami, wywózką i eksterminacją ludności polskiej i żydowskiej. Dowiesz się, jak żyli ludzie pod okupacją, jak rozwijali ruch oporu i gdzie Kociewiacy walczyli z Niemcami. Oraz co czuli, gdy do Starogardu w marcu 1945 wkroczyły wojska radzieckie. Natomiast w nowym budynku muzeum z kasą biletową, przy której dostaniesz kociewskie pamiątki, znaleźliśmy czasową wystawę lalek, a na piętrze wystawę etnograficzną. To tam mogłam przekonać się, jak ciężkie były żelazka z tzw. duszą, jak duże były skrzynie wianne, i jak wyglądał prosty warsztat tkacki na Kociewiu. Mimo że lubię historię, dużo bardziej podobały mi się stare rzeźby i haftowane obrusy w tej części otwarcia muzeum Poczytaj jeszcze: Kociewie - 5 ciekawostek, o których pewnie nie słyszałaś 4. Muzeum 2. Pułku Szwoleżerów RokitniańskichNaszej uwagi w ogóle nie zwróciłby budynek z czerwonej cegły, w którym kiedyś znajdowało się Kasyno Oficerskie. Zbyszek – nasz przewodnik, zaprosił nas do środka i wprowadził do otwartego w zeszłym roku Muzeum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Tu dowiedzieliśmy się, jak Starogard związał się z historią Szwoleżerów, jakie znaczenie miało kasyno wojskowe i ile trudu musieli włożyć pasjonaci ze Stowarzyszenia Szwadron Kawalerii im. 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich w Starogardzie Gdańskim, żeby doprowadzić to miejsce do obecnego, pięknego stanu. Osobom nie pojmującym wojskowego żargonu, których jestem najlepszym reprezentantem, trudno jest zrozumieć skąd w Starogardzie wzięli się Szwoleżerowie oraz dlaczego byli Rokitniańscy. Postaram się to w skrócie wytłumaczyć i proszę wszystkich świadomych znawców tematu o wybaczenie za takie uogólnienie…Skąd Pułk w Starogardzie i czym jest Kasyno Oficerskie?Rodowód Pułku wywodzi się z 1914 roku. Wtedy, u progu I wojny światowej, u boku armii austriackiej zaczęły powstawać polskie formacje wojskowe, które w przyszłości miały walczyć z Rosją. Tak powstał 2. Pułk Ułanów Legionów Polskich. Nieśmiertelną sławę legionowym ułanom 2. Pułku zapewniła brawurowa, kilkunastominutowa szarża 2. szwadronu ułanów rtm. Dunin-Wąsowicza na rosyjskie okopy pod Rokitną (teren obecnej Ukrainy), 13 czerwca 1915 roku. Niestety szarża nie została odpowiednio wykorzystana, a z 64 ułanów, wróciło zaledwie 6. W 1918 roku Pułk został rozwiązany przez Austriaków, ale jeszcze w tym samym roku otworzono go pod nową nazwą: 2. Pułk Ułanów Wojsk Polskich, a kilka miesięcy później jednostka zmieniła nazwę na 2. Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich, dla upamiętnienia bohaterskiej szarży z 1915r. Do Starogardu Pułk ten przybył w 1926 roku z garnizonów w Bielsku (dzisiaj Bielsko-Biała), gdzie stacjonował po wojnie polsko-bolszewickiej. I tutaj związał się z miastem na kolejne 13 lat, aż do 2 września 1939 roku, gdy ostatni raz wyruszył ze swego garnizonu do walki z Niemcami. Nie jest pewne, co działo się w kasynie oficerskim w czasie II wojny światowej. Prawdopodobnie było tam kasyno jednostki Wermachtu. Jednak do tego czasu budynek ten pełnił ważną dla szwoleżerów rolę. To tu odbywały się imprezy związane ze zwyczajami kadry oficerskiej – powitania i pożegnania dowódców jednostki oraz jej oficerów, bankiety, bale i przyjęcia. W kasynie skupiało się życie towarzyskie i kulturalne całego garnizonu. Wagę uroczystości podnosiły znajdujące się w kasynie eksponaty przypominające o tradycji pułkowej oraz pamiątki. Na ścianie wisiał obraz Wojciecha Kossaka „Szarża pod Rokitną”, który odsłonił prezydent Ignacy Mościcki w 1934r., a każdego 13-go dnia miesiąca organizowano wspólną i uroczystą kolację dla podoficerów, oficerów i ich żon. Po wojnie w budynku stacjonował Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, potem Związek Młodzieży Socjalistycznej, a od 1973 roku biblioteka. W 2010 roku budynek wystawiono na sprzedaż i w opłakanym stanie kupiło go Stowarzyszenie Szwadron Kawalerii im. 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Stowarzyszenie Szwadron Kawalerii im. 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich odtworzyło wygląd i funkcje Kasyna Oficerskiego z okresu międzywojennego i utworzyło Muzeum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich z Salą Tradycji. Pasjonaci zgromadzili wiele eksponatów i pamiątek, przygotowali sale wystawowe, na ścianach zawiesili portrety wszystkich historycznych dowódców 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Sprowadzono nawet ziemię z pól bitewnych oraz krzyż z cmentarza w Rarańczy, gdzie pochowano poległych w szarży ułanów. Nasza podpowiedź: na miejscu zapytaj o ulotkę – Spacer śladami 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Poprowadzi Cię ona przez Rynek, „Białe Koszary”, nieistniejące już „Czerwone Koszary”, Pomnik Pamięci Poległych Żołnierzy, aż na Pola Rokicińskie. Naprawdę warto tu zajrzeć. Otwarte jest od poniedziałku do piątku, a w sobotę na specjalne życzenie. Wstęp kosztuje tylko 2 złote. Muzeum prowadzone przez pasjonatów, z dumą pieczołowicie odtwarza okres, postacie i zdarzenia, z których miasto może być naprawdę Internetowa Muzeum z godzinami otwarcia 5. Grodzisko Owidz i Muzeum Mitologii SłowiańskiejZaledwie 4 kilometry dzielą rynek w Starogardzie Gdańskim od Owidza. Warto tu podjechać, bo znajdziesz tu rekonstrukcję słowiańskiego grodu. W Owidzu możesz spędzić zarówno 2-3 godziny, jak i cały dzień. Wszystko zależy od Ciebie. Tu, gdzie dziś wznosi się grodzisko Owidz, jakieś tysiąc lat temu funkcjonowała średniowieczna osada. Dokładnej daty powstania grodziska nie znamy, ale wykopaliska archeologiczne wskazują na ten właśnie okres. W Muzeum Ziemi Kociewskiej na ścianie wisi czarno-białe zdjęcie, na którym widać gołe wzgórze. To tutaj zwiedzisz dziś zrekonstruowany palisadowy mur z bramą, chaty i wieżę obserwacyjną. W Grodzisku zawsze coś się dzieje. Dbają o to animatorzy przebrani w stroje z epoki. Za niewielką opłatą oprowadzają po wyposażonych chatach, pokazują jak strzelać z łuku albo pomagają lepić garnki z gliny. Najciekawiej jest podczas imprez i festynów, ale i poza takimi atrakcjami nikt w Grodzisku nie będzie się nudzić. Tuż obok jest darmowy plac zabaw dla dzieci, które – pozostawione na zabawie – zapominają o całym świecie. Największym powodzeniem cieszy się oczywiście karuzela i tyrolka. Plac jest ogrodzony i zamykany, więc spokojni o bezpieczeństwo pociech rodzice mogą w spokoju pójść do Karczmy na kawę, a potem wszyscy spotykają się tam na wspólnym obiedzie. (polecamy pstrąga!)Strona Internetowa grodziska Jedną z atrakcji Grodziska, otwartą dopiero w tym roku, jest jedyne w Polsce (i w Europie) Muzeum Mitologii Słowiańskiej, któremu powstaniu od początku kibicowaliśmy. Multimedialne wystawy i malowane obrazy 3D wciągają widza w tajemniczy świat zwalczających się bogów Peruna i Welesa, zabierają w podróż do świątyni czterogłowego boga Śwętowita i na podświetlanych tablicach wyjaśniają czym było Kosmiczne Jajo. Chociaż mity słowiańskie nie przetrwały w całości, jak mity greckie czy rzymskie, można je odtworzyć jak puzzle na podstawie śladów, jakie pozostawiły w kulturze oraz przez analogię do rozwijających się w podobnym czasie wierzeń innych ludów. Z wykorzystaniem wiedzy religioznawców, historyków, językoznawców, etnografów i antropologów, muzeum odtwarza nie tylko zapomniany świat słowiańskich, pogańskich bogów, ale też wyjaśnia, skąd wziął się zwyczaj topienia Marzanny i skąd pochodzi słowo „jurny” oraz „zboże jare”. Pikanterii zwiedzaniu dodaje fakt, że na wejściu zakładamy magiczne okulary, a w środku otacza nas ciemność, prowadząca do zupełnie innego, nieznanego świata. My daliśmy się porwać. I Tobie też polecamy. Pomysły na wycieczki po Starogardzie GdańskimW Starogardzie i Owidzu spędziliśmy cały dzień, ale skłamałabym, że wszystko dokładnie zwiedziliśmy. Zabrakło czasu na spokojny spacer, refleksje w farze św. Mateusza i wysłuchanie do końca audioprzewodników. Ale to nam uzmysłowiło, że Starogard Gdański można zwiedzać na wiele sposobów. Na przykład:Miłośnicy militariów cały dzień mogą spędzić na rozmowach w Muzeum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, a potem jeszcze pójść na spacer śladami miejsc związanych z pułkiem i na pola rokitniańskie (ulotkę ze szlakiem znajdziesz w muzeum) Fani sportu wybiorą Szlak Kazika Deyny, ściągną audioprzewodniki po szlaku i poszukają jego śladów w mieście. Zainteresowani historią obejrzą dokładnie wystawy w Muzeum Ziemi Kociewskiej, a potem przejdą się po rynku z audioprzewodnikami i wzdłuż trasy "Korona i Krzyż". Sympatycy Słowian i rodziny z dziećmi zaczną od wystawy archeologicznej w Muzeum Ziemi Kociewskiej, a potem resztę dnia będą siedzieć w Owidzu i świetnie się tam bawić. Ilu turystów, tyle sposobów zwiedzania. Dlatego mam nadzieję, że korzystając z naszych podpowiedzi, znajdziesz coś dla siebie. Na szczęście już jest z czego wybierać :)Gdzie nocować w Starogardzie Gdańskim? Często prosisz nas o polecenie najlepszego miejsca na nocleg. To trudne - standard noclegów szybko się zmienia, a i każdy ma inne oczekiwania. My zwykle wybieramy agroturystyki, prywatne pokoje, a ostatnio także apartamenty w prywatnych mieszkaniach. Sami od wielu lat korzystamy z serwisu rezerwacyjnego Booking, sugerując się opiniami innych użytkowników. Ten serwis stał się dla nas tak pomocny, że przystąpiliśmy do jego programu partnerskiego. Teraz kiedy zamawiasz nocleg przez Booking i zrobisz to przez nasz link polecający, to serwis przekaże nam prowizję od każdego opłaconego przez Ciebie noclegu. Będzie nam ogromnie miło, jeśli będziesz korzystać z naszego linku polecającego za każdym razem, gdy rezerwujesz nocleg. W ten sposób bardzo pomożesz Fundacji Ruszaj w Drogę! i przyczynisz się do promowania turystyki w Fundację Ruszaj w Drogę! - promujemy dobre treści i polską turystykę Poczytaj jeszczeNasze pomysły na wycieczki potraktuj wyłącznie jako sugestie. Nawet jeśli wybierzesz tylko jedną z interesujących Cię atrakcji, to przecież ze Starogardu niedaleko jest do Tczewa, Gniewu czy Świecia. Z innych artykułów na naszym blogu ułożysz kolejne inspirujące dni na Kociewiu. Ogranicza Cię tylko wyobraźnia… i liczba dni urlopu, które przyzna Ci szef. Zobacz:Ciekawe miejsca na Kociewiu w okolicy Starogardu Gdańskiego Znasz Żuławy i pomorskie Powiśle? Sprawdź co polecamy. A może na Kaszuby? Sprawdź nasz przewodnik po najciekawszych miejscach Podaj dalejPodoba Ci się ten przewodnik? Polub nas i udostępnij go na Facebooku. Pokaż znajomym dlaczego warto przyjechać do Starogardu Gdańskiego.
co warto zobaczyć na powązkach